W przededniu Wieczności

Pozwalam sobie przypomnieć, że do Wieczności jest już bardzo blisko. 27 lipca wicehrabia Christopher Monckton uroczyście zainauguruje debiut rynkowy swojego dzieła, układanki Eternity II, który oficjalnie nastąpi dzień później. Miejscem inauguracji będzie największy londyński sklep z zabawkami (Hamleys), a jako asystentka wicehrabiego wystąpi brytyjska top modelka Lucy Pinder przybrana w kreację z banknotów dolarowych.

O Eternity II wspominałem przed paroma miesiącami, głównie w kontekście gigantycznej nagrody (2 miliony dolarów), czekającej na tego, kto upora się z nią jako pierwszy. Inne szczegóły dostępne są na stronie producenta (polskojęzycznej). Można tam także zasmakować Wieczności, rozwiązując coś w rodzaju jej kawałka. Ten kawałek jest tak prosty, że niektórzy zapewne uwierzą w informację reklamową: każdy, bez względu na wiek czy wykształcenie, może rozwiązać Eternity II – równie dobrze może to być pięciolatek, jak i dziewięćdziesięcioletnia babcia. Wystarczy trochę cierpliwości, wytrwałości i koncentracji oraz… łut szczęścia.

Wypada obiektywnie stwierdzić, że łamigłówka wygląda, a właściwie zapowiada się, jako merytorycznie ciekawa, ale to tylko jeśli chodzi o ogólny pomysł. Natomiast ze względu na stopień zawiłości zainteresuje chyba jednak głównie łowców nagród. Zapewne wiele osób solidnie się zastanowi, zanim wyda kwotę rzędu 50 euro na zabawę 256 kolorowymi kwadratami, która szybko jednym może się znudzić, a innych zirytować. Bardzo trudny puzel układa się mozolnie, ale postęp jest widoczny i cel się przybliża; Eternity II oferuje właściwie nie kończącą się układankę z lądowaniem co pewien czas w ślepej uliczce, bez posuwania się choćby odrobinę do przodu. Poza łowcami nagród nie zabraknie pewnie także snobów skłonnych do zainwestowania w oryginalny gadżet lub prezent.

Rozwiązywanie Eternity II, podobnie jak innych tego typu układanek zwanych krawędziowymi (edge puzzles), należy do tzw. problemów NP-zupełnych, dla których napisanie praktycznego, skutecznego algorytmu jest niezwykle trudne, jeśli w ogóle możliwe. Do opracowania Eternity II zaangażowani zostali matematycy. Z pewnością postarali się, aby zleceniodawca był z ich pracy zadowolony.

Tymczasem ktoś wpadł na pomysł typu: „skomputeryzowani wszystkich krajów łączcie się” – pod moim przewodem. Stworzył mianowicie projekt przetwarzania rozproszonego na platformie BOINC…
A teraz to samo, ale tak, żeby przedszkolaki zrozumiały (jak powiada moja żona: objaśnij to tak, żebyś rozumiał, co mówisz).
No więc ktoś napisał program, który jego zdaniem powinien znaleźć rozwiązanie Eternity II. Kłopot w tym, że gdyby uruchomił go na swoim ślimaczącym się (jak na potrzeby tego programu) komputerze, to może dopiero jego praprapra…wnuki doczekałyby się rozwiązania, a i to bardzo wątpliwe. „Nieszczęśnik” rozesłał więc internetem wici z prośbą o wsparcie do dysponujących komputerami. Zrobił to pod egidą czegoś w rodzaju organizacji nadzorującej tego typu przedsięwzięcia. Chętni do pomocy, a właściwie współpracy, czyli do zaoferowania mocy obliczeniowej swoich komputerów, otrzymają odpowiednie oprogramowanie i aplikacje do przetwarzania danych, a na koniec porcje danych, które w tym konkretnym przypadku stanowią małą część tego wszystkiego, co trzeba „przerobić”, aby znaleźć rozwiązanie. Należy także samemu poświęcić trochę czasu na przygotowanie odpowiednich plików txt, zgodnie z instrukcją . A umowa brzmi tak: jeśli w wyniku przetwarzania danych na Twoim komputerze pojawi się pierwsze rozwiązanie Eternity II, dostaniesz połowę nagrody, czyli milion dolarów, a drugi milion zainkasuje autor projektu… A to spryciarz.

Nie wczytywałem się zbytnio w szczegóły, bo milion dolarów mnie nie interesuje, więc nie wiem, jakie są gwarancje, że ta sumka wpłynie na konto ewentualnego szczęśliwca. Pojawiają się jednak i inne znaki zapytania. Autor projektu twierdzi, że nie ma nic wspólnego z producentem układanki. Skąd w takim razie znał jej szczegóły, pilnie strzeżone przed rynkowym debiutem, a niezbędne do opracowania algorytmu. Ponadto warunkiem włączenia się do projektu jest zakup Eternity II. Być może cały projekt został ukartowany, bo z góry skazany jest na porażkę, czyli nie ma najmniejszych szans na „skrzyknięcie” tylu komputerów, aby okazało się to owocne. Z drugiej strony takie postępowanie jest nie fair wobec wszystkich korzystających z łamigłówki solo, nie wspominając o pięciolatkach i babciach.

Można zresztą snuć różne domysły na temat metod promocji Eternity II – to jakby dodatkowa łamigłówka, na moje oko niezbyt interesująca. Znacznie bardziej podoba mi się zabawne stwierdzenie Woody’ego Allena: Eternity is very long, especially near the end. Mam wątpliwości, czy znajdujące się w Wikicytatach tłumaczenie oddaje to, o co chodzi w oryginale: Wieczność jest bardzo nudna, szczególnie pod koniec.

PS Wyniki konkursu ze „zbiorem krytycznym” podam w następnym wpisie. Muszę spokojnie przebrnąć przez lawinę ;-) maili z rozwiązaniami, czyli sprawdzić te najlepsze.