Sprawdzona do tryliona
Grecki pisarz Apostolos Doxiadis jest autorem głośnej swego czasu powieści, przełożonej na 25 języków. W Polsce wydał ją przed pięciu laty Znak pod tytułem „Zabójcza hipoteza” (tytuł oryginału i większości wydań obcojęzycznych: „Stryj Petros i hipoteza Goldbacha”). Nakład rozszedł się migiem, ale w Internecie tekst dostępny jest za friko (z Afryką – jak mówią niektórzy).
Głównym motywem fabularnym są obsesyjne próby udowodnienia przez tytułowego bohatera sformułowanej w roku 1742 tytułowej hipotezy.
Podobno istniał w rzeczywistości pierwowzór postaci stryja Petrosa, a z pewnością było wielu mu podobnych, bo wspomniana hipoteza kusi amatorów matematyków i liczbomaniaków pozorną prostotą, zaskakująco lakonicznym i zrozumiałym, niemal trywialnym jak na królową nauk sformułowaniem:
Każda liczba parzysta większa od dwóch jest sumą dwóch liczb pierwszych.
Na przykład: 8 = 3 + 5, 28 = 11 + 17, 100 = 3 + 97 lub 11 + 89 lub 17 + 83 lub…
Nic tylko siadać i udowadniać, że to prawda… albo nie.
Zapewne niektórzy matematycy, a zwłaszcza wielu niematematyków zakasało rękawy dokładnie siedem lat temu, gdy powieść Doxiadisa ukazała się w Anglii i Stanach Zjednoczonych, bowiem wydawcy zastosowali mocny bodziec finansowy: milion dolarów dla pierwszego, kto w ciągu dwóch lat rozprawi się z rzeczoną hipotezą. Kto jednak wcześniej posmakował zagadnienia oraz zapoznał się dokładnie ze stroną formalną wspomnianego bodźca, a zwłaszcza związanych z nią kruczków prawnych, ten nie dał się nabrać na szyty grubymi nićmi chwyt marketingowy, nie wspominając o tym, że regulamin wykluczał wypłatę nagrody nie-Anglosasom.
Dowody hipotezy Goldbacha powstawały jednak i zapewne będą powstawać niezależnie od bodźców. Tworzą je hobbyści lub pasjonaci, zwykle korzystający z ogólnej wiedzy matematycznej na poziomie powiedzmy politechnicznym.
Gdy gra idzie o bajońskie kwoty, czasem robi się gorąco. Dowód przed zatwierdzeniem analizują matematycy, zwykle kilkuosobowe grono przez co najmniej rok, a warunkiem wzięcia go na warsztat jest publikacja w jakimś uznanym fachowym czasopiśmie. Niematematyk, choćby był geniuszem, ma jednak małe szanse na publikację, więc gdy jest pewny swego, szuka najpierw wsparcia u matematyków. Jak dotąd żaden dowód hipotezy Goldbacha wsparcia nie uzyskał, natomiast gdy w perspektywie majaczył milion, powstawały napięte sytuacje. Autorzy rzekomych dowodów grozili sądem matematykom i redakcjom za brak obiektywizmu, niefachowość, działanie na niekorzyść autora, a nawet dążenie do przywłaszczenia sobie pomysłu.
Od 80 lat matematycy jakby zbliżają się do celu. Jedni dowodzą twierdzeń podobnych do hipotezy Goldbacha, inni liczą, korzystając z coraz szybszych komputerów.
W pierwszej konkurencji chyba najdalej zawędrował w 1995 roku profesor Olivier Ramaré z Uniwersytetu w Lille dowodząc, że każda liczba parzysta większa od 4 jest sumą co najwyżej sześciu liczb pierwszych. Trudno ocenić dystans, ale być może bliższy celu był nieżyjący już chiński matematyk Chen Jingrun, który dowiódł, korzystając z tzw. metody sita, że każda dostatecznie duża liczba parzysta jest albo sumą dwóch liczb pierwszych, albo liczby pierwszej i półpierwszej (iloczyn dwóch liczb pierwszych). Zagadkowo brzmiące określenie „dostatecznie duża” oznacza, że… (kto pierwszy to wyjaśni?).
W drugiej konkurencji rekord padł przed miesiącem. Portugalski informatyk Tomás Oliveira e Silva dojechał do tryliona (jedynka z osiemnastoma zerami), sprawdzając po drodze wszystkie liczby parzyste. Efekty dotychczasowej „kontroli” potwierdzają hipotezę Goldbacha. Sprawdzanie jest kontynuowane.
Czy szukanie dowodu to łamigłówka? Moim zdaniem nie, choć głowę się przy tym łamie. Zadania matematyczne, zwłaszcza konkursowe lub turniejowe (np. olimpijskie), często polegają na dowodzeniu twierdzeń. Miłośnicy typowych łamigłówek, także matematycznych, raczej za nimi nie przepadają, bo są mało konkretne. Przyjemniej rozwiązywać, gdy celem jest zwięzła odpowiedź, liczba lub przejrzysty rysunek.
Wyjątek stanowią zwodnicze, ale wdzięczne dowody równości w rodzaju 2 + 2 = 5, czyli tzw. sofizmaty arytmetyczne, które są z reguły prostymi zagadkami typu „znajdź błąd”. O nich jednak przy innej okazji, a tymczasem coś niewdzięcznego.
Proszę udowodnić lub obalić następującą hipotezę Penszki:
Jeśli mam dziewięć cyfr, których suma równa się 45, a iloczyn 362880, to cyframi tymi muszą być 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9.
Komentarze
Niestety , ale muszę obalić hipotezę Penszki .
1x2x4x4x4x5x7x9x9=362880 , 1+2+4+4+4+5+7+9+9=45
ale i tak miałem trochę zabawy .
Niestety: 1+2+4+4+4+5+7+9+9=45 i 1*2*4*4*4*5*7*9*9=362880
Pozdrawiam PM.
obalam. jest jeszcze jedna taka kombinacja: 1, 2, 4, 4, 4, 5, 7, 9, 9
Nieprawdzie:
mogą być też 2, 2, 2, 4, 5, 6, 6, 7, 9
Cofam, zapomniałem o sumie 45
Nieprawdziwe, mogą być też: 1, 2, 4, 4, 4, 5, 7, 9, 9
Mnie jednak bardzo interesuje jakim cudem 2+2=5 Widziałam już kilka dziwnych dowodów, np: 1=2 lub 0,(9)=1. Może ktoś byłby tak miły i to przedstawił:)
Nikt z Was nie obalił teorii Penszki. Nikt nie skorzystał z cyfr innych niż: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8 lub 9. Każdy wykorzystał je niektóre nawet 3 razy niektóre wcale. Jedyną cyfrą którą można było wykorzystać dodatkowo jest „0”, a wiadomo, że 0 razy x daje 0, więc teoria jest prawdziwa :/
Do agabum: akurat „dowody”, ze 1=2 nijak sie maja do dowodow, ze 0,(9)=1 😉
0,(9) = 1 to nie sofizmat.
1/3 = 0,(3)
1/3 + 1/3 + 1/3 = 1
0,(3) + 0,(3) + 0,(3) = 0,(9)
A 2+2=5 można „udowodnić” jakoś tak:
x=1;
5x – 4x = 5 – 4;
4x – 4 = 5x – 5;
2x + 2x – 2 – 2 = 5x – 5;
2(x-1) + 2(x-1) = 5(x-1); skracamy;
2 + 2 = 5.
W hipotezie jest: … to cyframi tymi muszą być 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9.
No to pokaz mi 3, 6 i 8 w podanym powyżej kontrprzykładzie ?!?
W poleceniu wyraźnie powiedziane jest, że muszą wystąpić wszystkie.
Nie jest tez tam napisane, że trzeba skorzystać z innej cyfry, ale że wszystkie muszą wystąpić, nie widzisz delikatnej różnicy ?
Bez obrazy, próbujesz na siłę być oryginalny, ale ja tego nie kupuję.
Pozdrawiam PM.
Do Karwera:
Jasne, że mają się nijak:) Chodziło mi tylko o ich dziwność i zaskakujący wynik. 0.(9)=1 jest całkowicie poprawny merytorycznie, a jak sam je nazwałeś: „dowody” są raczej zabawą, ale ciekawą zabawą, bo jak się człowiek nie skupi i nie przeanalizuje dokładnie to jeszcze jest gotów uwierzyć, że 2+2=5
Do Michała K.G.:Z Pańskiego rozumowania wcale nie wynika,że O(9)=1.Co do drugiego „dowodu”-nie podoba mi się przedostatnia linijka.Od kiedy tak się skraca,opuszczając w nawiasie x-1,zwłaszcza,że to równa się „O”?Po wykonaniu mnożenia w tejże linijce wychodzi O=O,a więc i tu rozumowanie jest błędne.
Do bogusiani:
Na dzieleniu przez 0 polega myk, żeby udowodnić równości typu 2+2=5 albo 1=2. Dla niewtajemniczonych zauważenie błędu może być żmudną dłubaniną.
Fakt, że 0,(9)=1 z tego co wiem najczęsciej udowadnia się licząc sumę szeregu geometrycznego: 1/2^n:
S=(1/2)/(1-1/2)=1
Ale przecież dodając 1/2 + 1/4 +1/8 +1/16+… nie dostaniemy równo 1 tylko własnie 0.9999999…
do eMPiotr’a: oczywiście, że próbuję być or(y)ginalny. Jeśli by wszyscy pisali takie same odpowiedzi na każde pytanie nie byłoby pola do konwersacji i wiało by nudą.
Zostaję przy swoim.
Hipoteza brzmi: „mam dziewięć cyfr, których suma równa się 45”.
W rozwiązaniu 1*2*4*4*4*5*7*9*9=362880 użyliśmy 6 cyfr (1, 2, 4, 5, 7, 9) w tym cyfrę „4” trzy razy, cyfrę”9″ dwa razy, a pozostałe cztery cyfry jeden raz.
To pytanie raczej do językoznawców: „Czy istnieją dwie różne cyfry [4]?”
Moim zdaniem nie. To jest „tylko” moje zdanie, ale mam prawo je wygłaszać więc Panie Piotrze nie obrażam się też jak wygłasza Pan własne teorie. Możemy mieć 4 ślimaki, 4 kurczaki i 4 świstaki – zwierzęta będą różne ale cyfra cztery będzie dokładnie ta sama. Nie będzie mniejsza, większa, w Chinach, czy na Malediwach, obojętnie co przedstawia jest to pojęcie wirtualne wskazujące zawsze tę samą wartość.
Natomiast,
Hipoteza do obalenia mogłaby brzmieć np tak: „Mamy pudełko przedmiotów w kształcie cyfr od 0 do 9, po co najmniej 3 sztuki z każdego kształtu. Dziewięć takich przedmiotów (z pudełka), których suma wartości liczbowych, które przedstawiają, równa się 45, a iloczyn 362880, musi się składać z przedmiotów o kształtach cyfr odpowiednio: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9″
I tutaj odpowiedzi bystrych forumowiczów są poprawne.
Zagmatwałem to trochę, obym nie miał racji, to tylko zabawa.
Pozdrawiam wszystkich
Dowód 0,(9)=1 jest nawet w wymaganiach licealnych:) I nie jest on nawet trudny:
0,999…=x/*10
9,999…=10x
9+0,999…=10x
9+x=10x
9=9x
x=1
cnd
To jeszcze dwa ciekawe problemy:
1) Udowodnic, ze 26 jest jedyna liczba naturalna wcisnieta miedzy kwadrat (5^2 = 25) a szescian (3^3=27);
2) Wybieramy dowolna liczbe N, jesli jest parzysta dzielimy ja przez 2 (N/2), jesli jest nieparzysta mnozymy przez 3 i dodajemy 1 (3N + 1). Postepujemy tak samo z otrzymana liczba. Np. 11, 34, 17, 52, 26, 13, 40, 20, 10, 5, 16, 8, 4, 2, 1. Czy dla kazdej liczby nasz ciag zatrzyma sie na 1?
A to inny sofizmat:
(3-2)^2 = (2-3)^2 mozemy teraz spierwiastkowac dwie strony rownosci
sqrt((3-2)^2) = sqrt((2-3)^2) pierwiastki znosza kwadraty
(3-2) = (2-3)
1 = -1 hmmm
Aaaa! Co do hipotezy Penszki, to cyfra jest znakiem, a sumuje sie liczby — hipoteza jest zle sformulowana 😉
Hola, hola, ostre chili , matematycy używają określenia „suma cyfr” na potęgę, głównie w kontekście „suma cyfr liczby”.
Nieprecyzyjne to, ale przyjęło się, bo wygodne, a grzech niewielki. Wiadomo, że w tym przypadku mówiąc „cyfry” ma się na myśli „liczby jednocyfrowe”.
Wiem, wiem — czepiam sie 😉
Ej Piotrek mam własną teorię.
Jeśli mam 8 cyfr których iloczyn równa się 40320 a suma 36 to cyframi tymi muszą być 1,2,3,4,5,6,7,8.
Teraz jaki sens miałaby zagadka polegająca na znalezieniu odpowiednich cyfr gdyby podane one były w treści zagadki.
Innymi słowy chodzi o to aby znaleźć inny niż autor zagadki podał zestaw cyfr tak aby jego suma wynosiła 45 a iloczyn 362880 a zmieniając zestaw cyfr musimy jakąś zabrać a jakąś wstawić np. zabiorę 7 a wstawię 8 i mam wtedy cyfry 1,2,3,4,5,6,8,8,9
Teraz rozwiązanie zagadki jak powstała moja teoria cyfry 1,2,3,4,5,6,7,8 wyliczyłem iloczyn i sumę to wszystko.
x = y
0*x = 0*y
🙂
ktoś chciał ,żeby pokazać ,że 2+2=5 , a więc
4-4=10-10
(2-2)(2+2)=5(2-2)
2+2=5
:))
Maniek znów dzielisz przez 0 a to niedopuszczalne ,jak ktos pisal wyzej wezmy 0*x=0*y za x i y mozesz wstawic cokolwiek i masz ze 1=2 ,1=3,4=7 itd. wymnazajac wyjdzie ci tozsamosc 0=0 a nie 2+2=5 ,nie uczono ze nie dzieli sie przez 0?