250

Węgierska łamigłówka z monetami z poprzedniego wpisu przypomniała mi japońskie zadanie podobnego rodzaju, które krótko gościło w ojczyźnie harakiri ponad dekadę temu. Dziś pewnie nawet japońscy główkołamacze go nie pamiętają. Wprawdzie bilonu w nim nie było, ale łatwo je „ubilonić” i wówczas pojawiłyby się w nim monety, ale tylko trzy nominały – 2, 5 i… 0.
Podobnie jak w daniu przyrządzonym po węgiersku, tu także umieszcza się po jednej monecie na każdym polu diagramu n×n, zapisuje przy brzegach sumę nominałów w każdym rzędzie, następnie usuwa monety i – do dzieła: trzeba ustalić, co gdzie leżało. Jest jednak pewna specyficzna cecha układu: monety takiej samej wartości tworzą grupy w rzędach, a pola z tymi grupami otoczone są czerwoną linią; zatem zerowe monety stanowią jakby zbiory puste. Przykład wyjaśnia, w czym rzecz:

Łamigłówka jest moim zdaniem ciekawsza niż węgierska, mniej monotonna i bardziej zakręcona, a poza tym umożliwia – bez narażania się na żmudne dłubanino-wyliczanki – skorzystanie z większego diagramu:

W rozwiązaniu wystarczy podać, w których rzędach można odczytać liczbę 250 – od lewej do prawej w wierszu lub z góry na dół w kolumnie.

Zastanawiałem się, dlaczego w zadaniu występują akurat cyfry 0, 2 i 5, tzn. czy za ich wyborem kryje się jakaś głębsza myśl merytoryczna albo może formalna, np. 250 rocznica sushi. Czy ktoś z Państwa miałby pomysł, jak to wyjaśnić, o ile w ogóle ma to sens?

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co 3-4 dni.