Łamimrówki

W miniony weekend w góry wróciła tęga zima. Miejscowym poprawił się humor, bo gości przybyło co niemiara, a z nimi dutki. Przedtem bywało raczej kiepsko – kapryśna pogoda zniechęcała wiele osób do przyjazdu mimo wpłaconych zaliczek.

Z moich okien widzę obie trasy zjazdowe na Palenicy, ale to daleko, na przeciwległym zboczu doliny, więc narciarze wyglądają jak mrówki faraona biegające po białej ścianie. Tej zimy jeszcze nie było tak rojno, jak w ostatnią sobotę i niedzielę. Mrówki gromadnie pędziły w dół, choć zdarzało się, że niektóre nagle przerywały bieg, zatrzymując się w pozycji poziomej lub ukośnej. Jeśli długo pozostawały w bezruchu, to niektóre inne mrówki zwalniały i stawały obok nich. Zdarzyło się nawet dwa, czy trzy razy, że pojawiły się dwie mrówki z „poprzeczką” i zabrały gdzieś te nieruchome. Górale powiadają, że podobno do gipsowni. Jak widać życie mrówek wciąż kryje wiele tajemnic, o których się panu Maeterlinckowi nie śniło. W każdym razie na pewno belgijski pisarz nie śnił o mrówce Langtona (nie wspominając o innym „robactwie” komórkowym), a także o mrówkach zegarówkach, zwłaszcza tych, które rozgościły się w moim mieście. Oto co im się przydarzyło.

Gdy znajdujący się na wieży szczawnickiego ratusza wielki zegar zaczął bić kolejną okrągłą godzinę, mrówka śpiąca na końcu jego dużej wskazówki obudziła się i natychmiast ruszyła po wskazówce w kierunku środka tarczy, gdzie czekała na nią, opalając się, jej koleżanka. Obie były umówione właśnie w środku cyferblatu, skąd zamierzały wybrać się na pizzę. Miała do nich dołączyć jeszcze trzecia mrówka, ale ta wciąż spała na końcu krótkiej wskazówki godzinowej. Mrówka wędrowniczka szła wolno, ale cały czas w jednakowym tempie i w momencie gdy dotarła do centrum, zegar zaczął wybijać kolejną okrągłą godzinę.
– Ale się wlokłaś, jak ślimak – powiedziała środkowa mrówka – cały czas cię obserwuję. Pokonanie 165 centymetrów zajęło ci równo godzinę.
– A gdzie Zenobia? – zapytał „ślimak”.
– Nie widzisz? Wciąż śpi, zegar wali, a ona nic… Jej strata. Idziemy bez niej. Masz forsę? Weźmiemy jedną hawajską na spółę…
Przekomarzając się mrówki zniknęły w szczelinie obok osi większej wskazówki.

Którą godzinę po raz pierwszy wybijał zegar i jaka jest długość mniejszej wskazówki, jeśli zdarzyło się tak, że w czasie minionej godziny trzy mrówki zegarówki tylko raz znalazły się w wierzchołkach trójkąta równobocznego.

Warto jeszcze wziąć pod uwagę fakt, że burmistrz Szczawnicy nie pozwoliłby na to, aby mała wskazówka na ratuszowym zegarze była śmiesznie krótka.

PS treść zadania została nieznacznie zmieniona po godzinie od jego publikacji.