Zgryz

Jak poprzednia łamigłówka była dość łatwa, tak poniższa jest nietypowym i twardym orzechem dla wybrańców. Niby takie zagadki, zwane indukcyjnymi, goszczą od czasu do czasu w Łamiblogu, ale tym razem okoliczności są szczególne.
Od tygodnia gapię się, a raczej pogapuję jak sroka w gnat na zadanie, które wygrzebałem w starych szpargałach. Pochodzi z jakiegoś japońskiego turnieju dla główkołamaczy z przełomu wieków. Dał mi je przed blisko 20 laty Tetsuya Nishio, z którym miałem wówczas bliski kontakt. Może nawet kiedyś wiedziałem, o co w tym chodzi, ale teraz jestem bezradny. Kombinuję na różne sposoby i nic. Mam oczywiście rozwiązanie i opis – krótki, dwupunktowy, ale japoński, w dodatku pełen znaków kanji, z którymi niełatwo sobie poradzić. Diagram wygląda nawet dość swojsko – poniżej zadanie plus rozwiązanie:

Czy komuś uda się rozszyfrować instrukcję obsługi? Chodzi oczywiście o drugi punkt, bo pierwszy jaki jest, każdy widzi: linia łamana powinna biec od S (sutāto, czyli start) do G (gōru, czyli cel, meta) przez wszystkie pola – przez każde tylko raz.