Sumy różnic

Na Święta pozostaniemy w Japonii, czyli zapoznamy się z jeszcze jedną łamigłówką, która ma dalekowschodni rodowód. Jest przy tym kontrowersyjna i w zasadzie należy już do przeszłości. Debiutowała bowiem przed blisko dekadą i… nie przyjęła się. Należy do zadań opartych na ciekawym i oryginalnym pomyśle, nie owocującym jednak atrakcyjnym „towarem”, na który jest popyt. Rozwiązywanie okazuje się po prostu zbyt zakręcone lub raczej zaplątane, co związane jest z kluczowym dla tego pomysłu sprzężeniem zwrotnym.
Zasady są proste, choć niełatwo zwięźle je przedstawić. W puste pola należy wpisać liczby naturalne dodatnie. Wszystkie one, także te, które są już wpisane, powinny spełniać pewien warunek. Aby go przedstawić pozwolę sobie na pewną rozwlekłość.
Każda liczba X sąsiaduje przynajmniej z jedną, a co najwyżej z czterema innymi liczbami. Między liczbą X a każdą z jej sąsiadek występuje jakaś różnica – umawiamy się, że różnica ta jest zawsze liczbą nieujemną. Otóż liczba X, a więc każda liczba w diagramie, powinna być równa sumie tych różnic – jednej, dwóch, trzech lub czterech – między nią a sąsiadkami.
Mam nadzieję, że zasada jest zrozumiała; na wszelki wypadek mały przykład z rozwiązaniem.

A poniżej zadanie świąteczne.

Obawiam się, że (za)danie nie jest zbyt „lekkostrawne”, choć może niektórym Łamiblogowiczom zasmakuje. W rozwiązaniu wystarczy podać ciąg pięciu liczb wskazany czerwoną strzałką.
Spokojnych Świąt.