Przy kasie

W poprzednim wpisie było zadanie diagramowe, trudne i żmudne. Tym razem dla odmiany coś prostszego i tekstowego z życia wyższych sfer.

Nikodem Dyzma wszedł do gabinetu Leona Kunickiego, zapalił światło i rozsunął ciężką aksamitną kotarę. We wnęce muru stała wielka, zielona kasa ogniotrwała. Aby ją otworzyć, należało – jak powiedział Kunicki – nastawić górną rozetę na dziewiątkę, a dolną na siódemkę, tylko że na drzwiach.. nie było rozet. Zamiast nich był zamek szyfrowy z trzema okienkami, w których ustawiało się cyfry, czyli ogólnie 3-cyfrową liczbę. W pierwszej chwili Dyzma pomyślał, że stary lis wystrychnął go na dudka, ale natychmiast zreflektował się, bo przecież otworzenie kasy leżało w interesie Kunickiego. Sięgnął więc po komórkę, zadzwonił do pryncypała i opisał zastaną sytuację. Okazało się, że Kunicki przed kilkoma dniami wymienił starą kasę na nową. Konkretnego szyfru nie mógł sobie przypomnieć, ale korzystając z mnemotechniki zapamiętał jego szczególną własność. Dyzma usłyszał więc, że liczba-szyfr jest czterokrotnie większa od iloczynu jej cyfr. Teraz stoi bezradnie przed kasą i żałuje, że w szkole nie przykładał się do matematyki. Krzepicki, który mógłby mu pomóc, nie odbiera telefonu.

Kto pomoże Dyzmie i rozszyfruje szyfr?
PS Poza konkretną liczbą mile widziane będą zwięzłe opisy eleganckiego sposobu rozwiązania tego zadania.