Wieża ożywiona

Wieża jest jedyną „martwą” bierką szachową. Wszystkie pozostałe są „trochę żywe” – intuicyjnie wyczuwa się w nich, dzięki nazwom, cechy antropo- lub – w przypadku skoczka – zoomorficzne. Hetman jest ludzki ze względu na nazwę, ale nie tylko – także dlatego, że łączy ruchy martwej wieży i żywego gońca. Podobnie wspomniana w poprzednim wpisie figura bajkowa – wieżoskoczek, to jakby sposób na ożywienie wieży przez dodanie jej ruchu skoczka. O wieżoskoczku, czyli o cesarzowej vel kanclerzu – takie są fachowe określenia tej figury – już kiedyś wspominałem, ale krótka reaktywacja nie zaszkodzi.

W czasach, gdy umiejętność gry w szachy na wysokim poziomie nobilitowała, a dobrego szachistę uważano za nie lada figurę, śmiałe próby zmodyfikowania królewskiej gry były dość częste i daleko posunięte. Wieżoskoczka próbowano przemycić na szachownicę kilkakrotnie. Orędownikiem tego pomysłu był m. in. przed 90 laty mistrz świata Capablanca. Wcześniej, pod koniec XIX w., organizowano nawet turnieje na szachownicach 9×9, z udziałem wieżoskoczka-kanclerza i dodatkowego pionka po każdej stronie. Częściej jednak nowa figura pojawiała się jako cesarzowa w zadaniach. Oto jedno z nich, dwuchodówka, ale nie taka zwykła:

To tzw. mat pomocniczy w dwóch posunięciach. Przypomnę, na czym polega ten rodzaj zadania.
Zaczynają czarne, a matują białe w drugim posunięciu. Szkopuł w tym, że obie strony dążą do zamatowania czarnego króla – łącznie z tym królem-samobójcą. Inaczej mówiąc, rozwiązanie polega na wykonaniu czterech „bezstronnych” posunięć (czarne-białe-czarne-białe), po których zaatakowany czarny król nie będzie miał drogi ucieczki.

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co kilka dni.