Policja na działkach

Dopadła mnie słowacka policja. Jechałem sobie grzecznie rowerem do Popradu, a oni cap! – i już mnie mają. Wiem, że to mało łamigłówkowy temat, ale ponieważ blogu dla cyklistów na portalu Polityki nie ma, więc pozwalam sobie wcisnąć parę słów ku przestrodze, może się pocztą pantoflową rozniesie i komuś przyda.

Jeżdżę bez kasku i dotychczas nikt mi z tego powodu na drodze nie stawał. Nie wiedziałem niestety, że mniej więcej od jesieni 2008 roku kask na Słowacji jest obowiązkowy dla wszystkich pedałujących poza miastami, a dla dzieci do lat 15 także w miastach. Dopiero teraz poinformowali mnie o tym policjanci, a także ujawnili w sekrecie 🙂 , że dotąd na niesubordynowanych cyklistów patrzyli przez palce, natomiast w tym roku dostali prikaz, aby się za takich jak ja ostro wziąć. Póki co zostałem pouczony, ale wszystkich, którzy zamierzają w te wakacje jeździć rowerem po Słowacji bez kasku uprzedzam, że warto mieć przy sobie 30 euro – tyle kosztuje u naszych sąsiadów brak skorupy na głowie.
A teraz do rzeczy.

Zadanie z poprzedniego wpisu można by zaliczyć do geometrii rekreacyjnej. Formalnie takiego określenia nie ma, jest tylko matematyka rekreacyjna, ale mniej więcej jej połowę stanowi „jazda figurowa”. Ta z kolei obejmuje różne rodzaje zadań, a wśród nich do klasyki należą te, w których figury są cięte. Dawniej zabawa polegała zwykle na takim rozcinaniu, aby kawałki miały jednakowy kształt i wielkość albo by można było z nich złożyć inną figurę. Obecnie dominują parcelacje prostokątnych pokratkowanych włości na wielokątne działki – zgodnie z jakimiś regułami. Dlatego wspomniane zadanie z Wędrowca sprzed ponad 100 lat jakby wyprzedziło swoje czasy. Nie przypominam sobie nic podobnego XIX-wiecznego.

Natomiast doskonale pamiętam przynajmniej kilkanaście takich typów zadań z przełomu XX i XXI wieku, powstałych głównie w ojczyźnie sumo i sushi. Część z nich jest nadal w modzie, a najciekawsze wprosiły się do paru kolejnych wpisów łamiblogowych w ramach cyklu „czy mnie jeszcze pamiętasz?”.
Zacznę od shikaku, które dawniej nazywałem działkami, ale od kiedy japoński stał się międzynarodowym językiem główkołamaczy, złamałem się i zdradziłem polszczyznę.

Zasady są uroczo zwięzłe i proste: diagram należy podzielić wzdłuż przerywanych linii na prostokątne działki tak, aby w każdej znalazła się jedna liczba – równa liczbie kratek tworzących tę działkę.
Przykład:

Ogólnie rzecz biorąc, zadania są logicznie klarowne. Sprowadzają się do wyciągania jednoznacznych wniosków z alternatywnych układów prostokątów. Nierzadko trafiają się pewniaki, czyli alternatywy nie ma. Poniższe zadanie należy do średnio trudnych (?).

Proszę wskazać miejsce, od którego można zacząć parcelację, lokując w nim prostokąt-pewniak. A może takich miejsc jest kilka? Jako rozwiązanie końcowe wystarczy podać, w ilu miejscach krzyżują się linie podziału (w przykładzie w jednym – czerwona kropka).

Wypada dodać, że shikaku powstało w fabryczce Nikoli, a debiutowało w roku 1991.

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co 3-4 dni.