Sudoku chudoku
Sudoku spowszedniało. Szaleństwo za nami, a wydawcy kombinują, jakim następnym podobnym pomysłem przyciągnąć rzesze byłych klientów. Szanse są nikłe, bo ludzkość musi odpocząć, ale trudno nie kombinować, skoro miniony biznes okazał się opłacalny. Nikt dokładnie nie wie, ile gotówki wyciągnięto w skali globalnej z kieszeni miłośników wpisywania cyfr w diagramy 9×9. Szacuje się, że 250-300 milionów dolarów w ciągu dwuletniego boomu. Największy udział w tej kwocie mają oczywiście Amerykanie, następni są Anglicy oraz Skandynawowie. Ostatnia grupa nacji jest sporym zaskoczeniem, bo nasi sąsiedzi zza Bałtyku dotychczas uchodzili za odpornych na nieco bardziej wyszukane łamanie głowy i relaksowali się głównie przy banalnych krzyżówkach. Być może dopiero silny bodziec w postaci ostrego lansowania nowej mody ujawnił ukryte w nich predyspozycje. Inna sprawa, że np. w Finlandii intensywność bodźca przekroczyła rzeczywiste potrzeby i granice zdrowego rozsądku. Na początku minionego roku niemal wszystkie fińskie gazety pełne były diagramów sudoku, o innych drukach nie wspominając. Wywołało to reakcję obronną części społeczeństwa, a jednym z jej przejawów było utworzenie przez grupę studentów Uniwersytetu w Oulu ruchu Młodzież Przeciw Sudoku. Studenci opublikowali manifest, w którym ostrzegali przed „wstępowaniem Finlandii na śliską drogę”, czyli przed marnowaniem czasu i potencjału umysłowego na „bezużyteczną, nałogową cyfromanię”. W ciągu kilku miesięcy zrealizowano symboliczną deportację „zarazy”, zbierając 2227 zadań sudoku i odsyłając je tam, skąd przybyły, czyli do Japonii, a konkretnie do… Ministerstwa Spraw Zagranicznych tego kraju. Mimo że cała akcja przypominała happening, traktowana była przez jej organizatorów całkiem poważnie, na co wskazywał między innymi wywiad udzielony przez jednego z jej organizatorów.
Inwektywy pod adresem sudoku pojawiały się także w blogach i na forach. Powody zwykle bywały prozaiczne: druga połowa preferowała wpisywanie cyfr w kratki zamiast poświęcać czas pierwszej albo obowiązkom. Nierzadko przy tej okazji łamigłówkę kojarzono z siłami nieczystymi, sugerując na przykład, iż „wszystko co wiąże się z liczbami i logiką jest dziełem szatana”. Ktoś zauważył, że „sudoku” znaczy po japońsku nie tylko „liczba (su) jest samotna (doku)”, ale że „doku” to także „trucizna”. Zabawnie brzmi natomiast japońskie określenie sudokowca nałogowca: sudoku chudoku.
Na szczęście sytuacja wróciła do normy i na 2. Mistrzostwach Świata w Sudoku przed ekskluzywnym praskim Top Hotelem, w którym odbywała się impreza (przyrównany przez Amerykanów do najlepszych hoteli w Las Vegas), protestów antysudokistów nie było. Były natomiast ciekawe zadania, które dzięki uprzejmości szefa Stowarzyszenia Miłośników Gier i Łamigłówek SFINKS dotarły do mnie przed dwoma tygodniami. Przejrzałem je dokładnie, sporo rozwiązałem, kilka wybrałem do zaprezentowania w lipcowym numerze „Wiedzy i Życia”, a wreszcie wziąłem się za ich… „poprawianie”. Konkretnie, bawię się w szukanie nadinformacji, czyli cyfr ujawnionych na początku, które można usunąć bez uszczerbku dla zadania: rozwiązanie pozostaje jedno, a jego znalezienie nie jest wcale lub jest tylko nieznacznie trudniejsze. Gdy układ cyfr tworzy jakiś schematyczny rysunek, czyli forma jest nie mniej istotna niż treść, wtedy łatwo znaleźć cyfry, które nie są niezbędne. Czasem nietrudno o to także wówczas, gdy rozmieszczenie cyfr jest symetryczne – jednak w takich przypadkach usuwanie „zbędnych” cyfr ma sens, gdy nie narusza symetrii, czyli kasowane są pary cyfr rozmieszczonych symetrycznie. Zdarzają się również szczególne sytuacje dotyczące niektórych odmian sudoku. Oto przykład poprawionego zadania o nazwie „XV” z piątej rundy 2. Mistrzostw Świata.
W oryginale czerwone kropki zastąpione były rzymskimi liczbami V i X, a każda z nich równa była sumie cyfr, które powinny pojawić się w dwóch kratkach, na styku których się znajdowała. W diagramie oznaczono WSZYSTKIE miejsca z takimi sumami.
Okazuje się jednak, że umieszczanie konkretnych liczb, a przynajmniej nie wszystkich, nie jest konieczne. Aby rozwiązanie było jedno, wystarczy tylko poinformować, że każda kropka oznacza V lub X oraz umieścić zaledwie… Właśnie, ile co najmniej liczb rzymskich należy wstawić, jakich i zamiast których kropek, aby było jedno rozwiązanie?
Pozostałe reguły są oczywiście takie, jak w klasycznym sudoku: dziewięć różnych cyfr, od 1 do 9, powinno znaleźć się w każdym rzędzie, kolumnie oraz w każdym kwadracie 3×3 otoczonym grubą linią.
Komentarze
No, ciekawe… a można prosić numer telefonu Kotki z fotki:)
dzien dobry,
mamy problem z rozwiazaniem Panskiej wersji sudoku – wg nas brakuje tam jednej czerwonej kropki, albo przynajmniej jedna z nich je umieszczona na zlym miejscu.
moglby Pan sprawdzic raz jeszcze to sudoku, a odpowiedz przeslac ewentualnie na adres e-mail?
dziekuje i pozdrawiam,
OYSTER.
Racja! Uzupełniłem diagram o brakującą kropkę. Przepraszam.
Prezydent Vaclav Klaus miał rację: „Nejsme hloupí. Naše zemička se neztratí”.
Srdečný pozdrav
mp
Dziekujemy! bardzo nas wciagnelo rozwiazywanie tej wersji sudoku.
pozdrawiamy
Jeśli usuniemy niektóre kropki, to przestanie obowiązywać zasada, że suma V lub X może występować _tylko_ tam, gdzie jest kropka. A to już znacznie zmienia zadanie, bo zasada ta w trakcie rozwiązywania jest często wykorzystywana (przeze mnie była). Innymi słowy, będzie to już zupełnie inne zadanie.
Do Oli:
Oczywiście ma Pani rację. Brak jednej kropki był następstwem nieuwagi, a nie jej świadomym usunięciem. Teraz kropki są we wszystkich miejscach, w których na Mistrzostwach była liczba V lub X, ale zadanie ma więcej niż jedno rozwiązanie. Aby było jedno, trzeba zamiast iluś kropek (ilu co najmniej? – to zagadka) przywrócić konkretną liczbę.