Małe przyjemności
Prawie rok temu wspominałem o grze blokus. Od tego czasu pozostaję pod jej urokiem, choć ostatnio grywam głównie w internecie, bo syn podprowadził mi „żywy” egzemplarz. Korzyść z podprowadzenia jest taka, że co pewien czas docierają do mnie informacje o kolejnych zainfekowanych, potwierdzające teorię małych przyjemności, która stanowi próbę wyjaśnienia, dlaczego jedne gry planszowe chwytają bardziej niż inne. Nie upierałbym się, że to wyjaśnienie uniwersalne, ani nie jest tak, że każdy, kto posmakuje blokusa, ma od razu ochotę na kolejną partię. Na przykład amatorzy dłuższych nasiadówek przy Osadnikach z Catanu i podobnych grach „o czymś” infekcji raczej nie ulegną. Natomiast wychowani na klasycznej planszowej abstrakcji na ogół doświadczają na sobie, że wirus-blokus jest zaraźliwy.
Zasady gry są proste do przesady i na pozór mało oryginalne. Nie wchodząc w szczegóły: każdy gracz wykłada na planszę kamienie-wielokąty (poliomina) swojego koloru dotąd, aż zabraknie miejsca dla kolejnego kamienia. Kto zakryje więcej pól, ten lepszy. Podobnych wykładankowych gier jest sporo, jednak blokusem rządzi bardzo oryginalna reguła, przedtem nie spotykana:
każdy kolejny dokładany kamień musi dotknąć przynajmniej jednym rogiem, a nie może żadnym bokiem – kamienia takiego samego koloru.
To właśnie decyduje o małych przyjemnościach.
Początek partii jest lekko nudnawy, ale to typowe dla większości gier abstrakcyjnych. Już jednak po paru kolejkach kamienie różnych kolorów zaczynają zadzierzgiwać więzy i „dusić się” wzajemnie w kolorowych splotach. Wtedy robi się ciekawie i emocjonująco, bo pojawiają się małe, intrygujące zagadki. Zagadką jest wybór każdego ruchu, a rozwiązanie wymaga przede wszystkim spostrzegawczości, wyobraźni przestrzennej (przestrzeń niby dwuwymiarowa, ale kamienie są dwustronne) oraz kombinowania i myślenia. Z myśleniem bym jednak nie przesadzał, bo nie ono stanowi najsilniejszy magnes, choć gra jest oczywiście i logiczna, i strategiczna. Frajdę sprawia przede wszystkim każdy mały sukces w postaci znalezienia miejsca dla kolejnego kamienia, zwłaszcza jeśli przy okazji można zablokować przeciwnikowi dostęp do rogu jego kamienia. Małe sukcesy są źródłem małych przyjemności, emocji, tworzą miłą atmosferę, czyli nastawiają sympatycznie do gry. I co bardzo istotne, gracz ma pewność, że suma małych sukcesów, czyli małych przyjemności, składa się na jedną dużą, czyli wygraną. Inaczej mówiąc, w każdym momencie rozgrywki może dorzucić cegiełkę do końcowego rezultatu. Z czasem, jeśli ktoś lubi ruszać głową, można próbować wgryzać się w tajniki strategii i dokładniej analizować każde posunięcie. Podobno najlepsi „widzą” cztery ruchy naprzód w grze środkowej, czyli gdy na planszy jest jeszcze sporo luzu. Jeśli jednak ktoś nie przepada za intensywnym ruszaniem głową, ten pozostaje przy całkiem relaksowym poziomie i małych przyjemnościach, nawet nie przejmując się zbytnio ewentualną porażką.
Na marginesie: potwierdzeniem teorii małych przyjemności jest popularność krzyżówek i sudoku; w tych pierwszych mini-sukcesem jest odgadnięcie i wpisanie odpowiedniego wyrazu w odpowiedni rząd pól, w sudoku – cyfry w kratkę.
O strategii blokusa wiadomo niewiele poza kilkoma ogólnymi wskazówkami zamieszczonymi w instrukcji do gry i w Wikipedii. Paru zapaleńców próbowało wgłębiać się w temat, ale o ile wiem dali sobie spokój. I nic dziwnego. Nadmiar możliwości i brak bodźców nie zachęcają do studiowania strategii. Bywają organizowane turnieje, ale o utytułowanych mistrzach, ani o analizach partii nie słyszałem. Nikt nie chwali się wspaniałymi zagraniami i nie ma niestety blokusowych zadań poza układankami, które z praktyczną grą mają niewiele wspólnego. Żeby nie zabrakło tego, co w Łamiblogu najważniejsze, postanowiłem zatem sięgnąć do protoplasty blokusa, czyli gry w pentomino.
Dwaj gracze na przemian kładą na szachownicy po jednym z 12 różnych kamieni pentomina tak, aby każdy zakrywał dokładnie pięć pól. Kto pierwszy nie będzie mógł położyć kamienia – przegrywa. Oto jak wygląda sytuacja po dwóch kolejkach:
Teraz można wygrać, umieszczając kolejny kamień tak, że położenie żadnego z pozostałych siedmiu nie będzie już możliwe. Który kamień należy w tym celu wybrać i na których polach ulokować? Kamienie można obracać i odwracać na drugą stronę.
Komentarze
Aby zablokować rozgrywkę należy wyłożyć kamień U, tak aby przykrył kratki 7b,7c,6b,5b,5c.
Antyp
Klocek U na polach C-567, B-57.
Pozdrawiam,
MK
Kamien, ktory chyba nazywa sie „u” (trzeci od lewej) nalezy ustawic lewym-gornym rogiem na polu b7. (bez obracania)
Rozumiem, ze po b. trudnych i dosc trudnych szachowych teraz dal nam Pan odpoczac 🙂
Wydaje się, że kluczowym kamieniem jest kamień trzeci. Jeśli aktualny gracz go nie wykorzysta to kolejny będzie go mógł położyć na polach 2df1def (nie da się ich zablokować).
Aby zablokować przeciwnika położyłabym go na polach 7bc6c5bc.
Co do samego blokusa to muszę przyznać, że miałam przyjemność grać w niego kilka razy i także zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie: zarówno od strony grywalności jak i wykonania.
Kamień trzeci od lewej (czyli „C”) może dać wygraną na dwa sposoby:
7bc-6b-5bc
7bc-6c-5bc
Musze przyznac, ze zadanie wydaje mi sie nierozwiazywalne. Glownie z tego powodu ze 3-ci kamien od lewej pasuje na pola D2-DEF1-F2. I nie widze mozliwosci zablokowania tego pola w ksztalcie U, jednoczesnie z zablokowaniem wolnej przestrzeni w lewym, gornym rogu.
Ale poniewaz nie znam dokladnie zasad moze mi cos umknelo (np. ograniczenia w stykaniu sie kamieni).
Pozdrawiam
Olsen
Kamien C: 7c,7b,6b,5b,5c Pozdrawiam PM
Zadanie rozwiazuje sie w 10s.
Jezeli postawimy w polach 4-8 a-c cokolwiek innego niz klocek 3 od lewej wtedy zawsze bedziemy mogli wykonac dodatkowy ruch stawiajac ten klocek w polach 2d1d-f2f. Poniewaz pozostale figury nie sa prostokatami, a wiec „na oko” widac, ze tenze klocek nalezy umiescic w polach 7bc6b5bc. No i po zabawie.
W przeciwieństwie do nudnawego dla mnie sudoku (ile można wciąż robić to samo) blokus wydaje się przyjemniejszy i chyba „mądrzejszy”.
…………………………………
Kamień w kształcie litery C(a może to jest U?) można położyć na dwa sposoby:
1. b5, c5, c6, b7, c7;
2. b5, c5, b6, b7, c7.
Pozdrawiam
W sumie jak sie teraz tak przygladam, to wychodzi na to, ze sa dwa rozw. Znow klocek 3 od lewej prawie tak samo jak w poprzednim rozw. tyle, ze teraz 7bc6c5bc. Nie widze mozliwosci postawienia nastepnego klocka, no chyba ze cos przeoczylam
Olsenie, raz użyty kamień nie może być wykorzystany powtórnie.
Trzeci kamień zajmując pola b5-c5-c6-b7-c7 (ewentualnie b5-c5-b6-b7-c7) spełni założenia zadania. Pozdrawiam 😉
Witam.
Panie Andrzeju – w jaki sposób można obejrzeć „uwolnione” rozwiazanie ?
Polecam ciąg dalszy małych przyjemności zamieszczonych w artykule „HOKUS-BLOKUS” na łamach „Wiedzy i Życia” nr 01-2009.