Chęć na rtęć

Przed 300 laty Fahrenheit wynalazł termometr rtęciowy, którego żywot właśnie dobiega końca. Przetrwa zapewne tylko w łamigłówkowej rzeczywistości wirtualnej, do której na początku XXI wieku przenieśli go Holendrzy. W takiej formie toksyczne właściwości rtęci są niegroźne, a fizyczne – związane z rozszerzalnością cieplną – pożądane.

„Termometry” należą do zadań logicznych wysokiej próby. Zwykle rozwiązywanie polega na przemian na oznaczaniu pól, do których rtęć musi dotrzeć oraz przekreślaniu tych, w których na pewno się nie pojawi. Nie brak jednak momentów, gdy ten dość prosty schemat komplikuje się – jak w poniższym zadaniu, pochodzącym z łamigłówkowych mistrzostw Chorwacji.

Do termometrów należy „nalać” rtęci (nie koniecznie do wszystkich i w różnym stopniu) – tak, aby każdy z rtęcią wskazywał odpowiednią temperaturę określoną pośrednio przez liczby obok diagramu. Liczby te oznaczają, w ilu kratkach w danym wierszu lub kolumnie powinna pojawić się rtęć. Termometry są sprawne, więc rtęć nigdzie nie może się przerwać, czyli jeśli „naciągnie” np. na trzecią kratkę, to musi być obecna także w dwóch poprzednich oraz oczywiście w kratce ze zbiorniczkiem (kółko).

Przykład:
Cnr_1

Cnr_2

Jako rozwiązanie wystarczy podać, w ilu termometrach rtęć jest tylko w dwóch kratkach (zbiorniczek i następna kratka).

Kom