Wierzę w wieżę

Kontynuuję (i kończę) temat głupich partii szachowych, czyli najkrótszych możliwych. Najkrótszych, ponieważ obie strony dążą do zamatowania tego samego króla, czyli jedna z nich prowadzi grę głupią, bo „samobójczą”.
Rodzajów takich partii jest tyle, co różnych bierek (nie licząc króla), czyli pięć, ponieważ każdą z nich można dać mata. Hetmana, gońca i skoczka w tej roli już przerabialiśmy.

Pionkiem kończą sprawę czarne w czwartym posunięciu, bo biały król – jak to głupi król – sam się pcha do zguby:


1. e3  e5
2. Ke2  Hh4
3. Kf3  (dowolne posunięcie bierką dotąd nieruszaną, np. Sc6)
4. Ge2  e4X

Pozostaje zająć się wieżą, w przypadku której najkrótsza partia jest najdłuższa – czarne potrzebują 6 ruchów:
1. d4  e6
2. Ge3  a5
3. Hd3  a4
4. Sd2  Gb4
5. b3  a:b3
6. a:b3  W:a1X


Droga do mata może być jednak krótsza, jeśli zadanie białej wieży się powierzy, a więc czarne i białe huzia na czarnego króla!:
1. a4  c5
2. a5  c4
3. Wa4  H:a5
4. W:c4  Ha1
5. W:c8X


Albo tak:
1. h4  g5
2. h:g5  Gg7
3. W:h7  G:b2
4. Wg7  Wh1
5. W:g8X

Białe (przy wsparciu czarnych oczywiście) mogą jednak zakończyć wieżą w 5 ruchach taką partię, w której nie dojdzie do żadnego bicia. W jaki sposób?

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co kilka dni.