Królewiątka

Miałem wziąć dłuższy rozbrat z szachami w Łamiblogu, ale zanim to nastąpi jeszcze krótki temat przejściowy, dotyczący szachów-nieszachów.

Modyfikowanie królewskiej gry – zmienianie jej reguł lub sposobów poruszania się figur – to hobby równie dobre jak wiele innych. Czasem wiąże się z inwestowaniem w pomysł i płonną nadzieją, że nowa gra choć w małej części dorówna popularnością pierwowzorowi. Z reguły nowości pozostają ciekawostkami, co najwyżej rozbłyskują na krótko, natomiast jako „osobliwości” stają się znani ich najbardziej płodni i zakręceni autorzy. Należy do nich Anglik Vernon Rylands Parton (1897-1974), z wykształcenia matematyk, w latach 60. i 70. jeden z najaktywniejszych nowatorów szachowych, twórca grubo ponad pół setki wariacji. Jednym z jego dziełek jest Kinglet, odmiana oparta na prostym pomyśle, ale elegancka i pouczająca.

Wszystko zostaje po staremu poza dwoma elementami:
– król traci prestiż – można go bić jak każdą figurę, szach i mat nie istnieją;
– wygrywa, kto zbije wszystkie pionki przeciwnika (promocja to „samobójstwo”).

Kinglet jest pouczający, bo uczy umiaru. Kto na początku rzuci się do wybijania pionków przeciwnika, ten szybko przegra, bo bicia wiążą się z reguły ze stratą figur. Przeciwnik przeczeka ofensywę i przejdzie do kontrataku zakończonego łatwym zwycięstwem. Wydaje się, że najlepsza strategia niewiele różni się od szachowej w tym sensie, że rozwijanie figur i budowanie pozycji powinno wyglądać podobnie – poza tym, że król może hasać po całej planszy. Kluczowe jest natomiast dążenie do stwarzania sobie możliwości zbijania dwóch pionków przeciwnika za cenę jednej figury.

Kinglet to po angielsku mysikrólikowate (rodzina ptaków), ale takie tłumaczenie nie ma sensu. Końcówka -let zdrabnia króla, więc lepszy byłby królik lub króliczek, jednak to także pachnie zoologią lub „Playboyem”. Na szczęście mamy jeszcze królewiątko. Królewiątkami Parton nazwał pionki.

No i na koniec zadanie.

Gra inna, ale chodzi jak zwykle o to samo – wskazanie ruchu, który zapewni białym wygraną, czyli zbicie czarnego pionka wcześniej, niż padną oba białe. Podpowiem, że czarne królewiątko czeka smutny koniec najdalej w czwartym posunięciu białych, zatem nie ma lekko.

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co 3-4 dni.