Dwa pokery

W Stanach Zjednoczonych poker zaliczany jest oficjalnie do hazardu, a organizowanie rozgrywek w internecie to przestępstwo, jeśli w transakcjach związanych z tą działalnością pojawiają się amerykańskie instytucje finansowe.
W 2007 roku w Rosji poker został uznany za sport (decyzja agencji rządowej), a przeciw rozgrywkom internetowym władza wówczas nic nie miała.
Znany z antyhazardowego nastawienia republikański senator Spencer Bachus twierdzi, że poker jest grą losową, uzależniającą podobnie jak narkotyki.
Zdaniem Anthony’ego Holdena, pisarza i prezydenta założonej w ubiegłym roku w Lozannie Międzynarodowej Federacji Pokera, jest to gra umysłowa, w której decydującą rolę odgrywają umiejętności, a nie szczęście.
W Polsce poker stanowi, zgodnie z ustawą, ostry hazard, a w przygotowaniu są restrykcyjne przepisy dotyczące gry online.
Marek Borowski w wystąpieniu sejmowym bronił pokera przed hazardem, stwierdzając, że przebieg gry „jest uzależniony może nawet nie w większym stopniu od przypadku”.
W ubiegłym roku decyzją rosyjskiego Ministerstwa Sportu, Turystyki i Młodzieży cofnięto wspomnianą wyżej decyzję i poker w Rosji przestał być sportem, a stał się hazardem i… bezprawiem. Bezkarnie można sobie pograć w domu z kolegami na zapałki.

Można by przypuszczać, że powyższe odmienne opinie dotyczą dwóch różnych pokerów, tymczasem zawsze chodzi o kilka bliźniaczych odmian, ale przede wszystkim o tzw. texas hold’em. Stąd wniosek, że poker to gra dwulicowa. Z jednej strony można przymknąć oko na mamonę i los, a wyolbrzymiać rolę strategii opartej na rachunku prawdopodobieństwa i psychologii. Z drugiej strony strategia jest bagatelizowana, ponieważ wynikające z niej decyzje podejmowane przez graczy wiążą się zawsze z dużym ryzykiem.

Dla większości aktywnych graczy poker to oczywiście nie hazard, a nawet sport. Nielicznych stać na wypowiedzi w rodzaju: „poker to biznes, gdzie 80 proc. graczy przegrywa, 15 proc. nie traci, a tylko 5 proc. jest w stanie osiągnąć zysk” albo „element szczęścia ma większy wpływ, niż większość graczy chce przyznać i istnieją przypadki hazardzistów pokerowych, którzy tracą majątki”.

Grą względnie czystą i w pełni logiczną byłby poker w otwarte karty. Czy taki istnieje? Owszem, ale tylko jako łamigłówka.

Pełną talię – 52 karty – rozłożono obrazkami do góry tak, że wszystkie są widoczne i dostępne dla dwóch graczy. Jeden z nich zaczyna, biorąc dowolne 5 kart. Potem taki sam ruch wykonuje drugi gracz. Następnie z 42 pozostałych pierwszy dobiera (jeśli chce, nie musi) od 1 do 5 kart i tyle samo odkłada na bok; inaczej mówiąc, wymienia dowolną liczbę kart tak, aby na ręku pozostało mu 5. To samo robi drugi gracz, ale nie może korzystać z kart odłożonych przez pierwszego.
Wygrywa ten, kto po wymianie będzie miał silniejszą rękę. W przypadku równie silnych układów u obu graczy (kolor lub poker z kart o takich samych wartościach; z dwóch fuli starszy jest ten z mocniejszą trójką) zwycięża, kto brał i wymieniał karty jako drugi.
Jakie pięć kart – tworzących układ starszy niż strit – powinien wziąć na początku gracz rozpoczynający pojedynek, aby zapewnić sobie zwycięstwo?

Gwoli przypomnienia, w grę wchodzą następujące układy:
– poker (5 kolejnych kart w jednym kolorze);
– kareta (cztery karty takiej samej wartości + piąta dowolna);
– ful (2 karty takiej samej wartości + 3 karty takiej samej wartości);
– kolor (5 kart w jednym kolorze);
To pomysłowe i oryginalne, choć niełatwe zadanie zaczerpnąłem z dorobku Martina Gardnera.

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co 3-4 dni.