Zero 007

Po serii zawodowych niepowodzeń James Bond topił smutki w drinkach w hotelowym barze. Bujając się na wysokim stołku, zamglonym wzrokiem wodził za barmanem, który dyskretnie usiłował nakłonić go, by poszedł już spać. Gdy słynny niegdyś agent po raz trzeci zagadnął go o madame Simonovą, barman zebrał się na odwagę i lekko ujął go pod ramię.
– Sir, na dziś wystarczy. Zresztą zaraz zamykamy, odprowadzę pana do pokoju.
Agent 007 uwolnił łokieć i zaoponował głośno, acz niewyraźnie:
– Ale czy wiesz, kim ja jestem? – po czym rozejrzał się, by sprawdzić, jakie wrażenie zrobił na obecnych, jednak w barze nikogo więcej już nie było.
– Jest pan gościem z apartamentu numer siedem i właśnie chciałem… – zaczął barman, wyłączając część oświetlenia i zabierając się za porządkowanie bufetu.
– Nie, to znaczy niezupełnie. Ja jestem Bond, James Bond i czekam na Natalyę Simonovą. A propos, czy nie pytała o mnie? – agent chwycił się w ostatniej chwili blatu, o mało nie spadając ze stołka, a przypomniawszy sobie, że nie ma widowni, kontynuował już ciszej z nostalgią w głosie:
– Czy wiesz, że kiedy będę miał trzy razy więcej lat, niż Natka miała wtedy, gdy się poznaliśmy, czyli gdy miałem tyle lat, ile Natka ma teraz, wówczas Natka będzie miała o kilka lat więcej, niż ja miałem wtedy, gdy Natka miała siedmiokrotnie mniej lat, niż mnie stuknie, gdy ona będzie miała półtora raza więcej lat, niż ja mam teraz? I co ty na to?
– Bardzo ciekawe, bardzo… A teraz, sir, będzie pan już grzeczny i pójdzie lulu – barman nagle zmienił ton na opiekuńczy, ale stanowczy, pomagając 007 wstać.
– Dziś są moje okrągłe urodziny – agent powiedział to już całkiem cicho i spuścił głowę – a czy wiesz, co to znaczy okrągłe urodziny?
– No, wiem, okrągła liczba, kończy się zerem.
– Właśnie, zerem… takim jak ja dziś… – Bond sięgnął po chusteczkę.
– No nie, tak nie można… taki duży chłopiec. Chodźmy, odprowadzę pana na górę.
Sławny agent, nie stawiając już oporu, wsparł głowę na ramieniu barmana i tak przytuleni ruszyli w kierunku windy.

Ile lat (wyrażonych liczbą całkowitą) ma Natalya Simonova, jeśli wypowiedzi Bonda były, mimo nadmiaru drinków, sensowne i prawdziwe?

(Powyższy zagadkowy tekst pozwoliłem sobie uszczknąć z książki „Łamigłówki. Podróże w krainę matematyki rekreacyjnej” – oczywiście za zgodą autora ).