Turlanie z kantami

Nie przepadam za zadaniami, których rozwiązywanie polega na wykonywaniu ruchów, jeśli jest ich zbyt dużo, powiedzmy kilkadziesiąt, a sytuacja po każdym wyraźnie się zmienia. Mam wrażenie, że takie rozrywki graniczą z samoudreką. Klasyczne przykłady to niektóre szachowe wielochodówki i benedyktyńskie przesuwanki. Interesujące bywa natomiast w tego rodzaju łamigłówkach szukanie ogólnej metody rozwiązywania. A poza tym, niestety, niektóre z nich mają sporo magnetycznego uroku, więc, chcąc nie chcąc, bywa, że się w nie pakuję. Czasem przyciąga idea, kiedy indziej forma. Ta druga częściej, jeśli zabawa jest interaktywna, np. na stronie internetowej. Zresztą zdecydowana większość ekranowych gier-łamigłówek bazuje na zadaniach wielochodowych – od nieśmiertelnego króla Tetrisa, poprzez dedukcyjnego Sapera i przesuwankowy Sokoban (obie są nieco starsze niż Tetris, ale popularnością zdecydowanie mu ustępują), do…

Od czerwca internetowym przebojem w tej grupie gier jest Bloxorz, opracowany przez australijskiego mistrza grafiki i dźwięku Damiena Clarke’a. Pomysły ów mistrz zwykle „podkrada”, nieznacznie je modyfikując (Silversphere, Missile Game 3D) albo projektuje zabawne, lecz niewyszukane strzelanki (Mindless – uwaga: nie dla dzieci), ale wykonanie zasze jest perfekcyjne.
Na pomysł, który stanowi kanwę Bloxorz, czyli przetaczanie wielościanu do celu, zazwyczaj w labiryncie, wpadł przed 9 laty brytyjski informatyk Richard Tucker. Pomysł ten był potem rozwijany i modyfikowany przez innych oraz analizowany przez matematyków.

Zapewne tylko niektórzy z nas, najbardziej zagorzałych fanów takich gierek internetowych, zauważą, że dziełko Clarke’a do złudzenia przypomina o dwa lata młodszy, aczkolwiek graficznie skromniejszy Rolling Block Mazes autorstwa Jamesa Stephensa. Bloxorz uzupełniony jest tylko paroma szczegółami, chociaż dość istotnymi (m. in. „przyciski” powodujące pojawianie się dodatkowych pól).
Gdyby komuś nie starczało cierpliwości, aby poradzić sobie z przetaczaniem klocka na jednym z 33 poziomów, podpowiem, że w sieci można znaleźć rozwiązania. Gdzie? – to dodatkowa zagadka dla szperaczy.

Korzystając z tej okazji postanowiłem wydobyć z lamusa i przypomnieć protoplastę Bloxorz i podobnych zabaw, czyli chronologicznie pierwszą łamigłówkę przetaczankę. Opublikowana została w roku 1961, a jej autorem jest niemiecki matematyk Roland Sprague.

 roll_1.jpg

Pięć identycznych klocków, ułożonych w kształt krzyża, to pozycja wyjściowa. Przetaczając po jednym – zawsze przez krawędź, bez poślizgu – zmieniono krzyż w rząd (u dołu). W jaki sposób i w ilu co najmniej ruchach – to sprawa drugorzędna. Chodzi natomiast o to, aby wskazać ten klocek w rzędzie, który poprzednio był w środku krzyża. Na niewidocznych ściankach hetmanów oczywiście nie ma.

Łatwo zauważyć, na czym między innymi polega urok tej łamigłówki: nie trzeba brać np. klocków albo kostek do gry i wędrować nimi po stole – wystarczy pomyśleć.