Szyfry toaletowe

Niewątpliwie Leif ma rację twierdząc, że umieszczanie zamka szyfrowego na drzwiach toalety, do którego szyfr jest dodatkowo zaszyfrowany, czyli w tym konkretnym przypadku wymaga rozwiązania łamigłówki, to zabawa okrutna. Pół biedy, gdyby łamigłówka była łatwa. Zamieszczona w poprzednim wpisie raczej do takich nie należała, wymagała niebezpiecznie długiej, sądzę że przynajmniej pięciominutowej gimnastyki.

Trudno w to uwierzyć, ale bardziej groteskowa niż powyższy pomysł okazała się swego czasu rzeczywistość. Przed dziesięciu laty na drzwiach toalety dla petentów w Urzędzie Miejskim w Zgierzu zainstalowano zamek szyfrowy oraz wywieszono kartkę z informacją, że szyfr udostępnia portier. Po znalezieniu się przed drzwiami i przeczytaniu wywieszki należało wykonać jeszcze dwa kursy – w tę i z powrotem na sporym dystansie – a w drodze powrotnej nie zapomnieć sekretnego ciągu cyfr, no i mieć trochę szczęścia, bo portier mógł coś pomylić albo powiedzieć niewyraźnie. Z nietrudną łamigłówką byłoby jednak prościej, szybciej i pożyteczniej, nie wspominając oczywiście o zwykłym kluczu zamiast specjalnego zamka.

Zam_1_1.jpg

Genialny pomysł urzędników magistratu otrzymał nagrodę „złotego kibla”, przyznawaną przez „Gazetę Łódzką” autorom największej bzdury roku ujawnionej na terenie województwa.

W związku z szyfrowo-toaletową łamigłówką przyszedł mi do głowy pewien logiczno-kombinacyjny problem, który być może niektórych z Państwa zainteresuje, choć prosty nie jest.
Otóż od pewnego czasu moim konikiem są tzw. łamigłówki z błędem, czyli mówiąc ogólnie takie, w których coś nie gra – zwykle nie sposób ich rozwiązać, ale usterki mogą być też innego rodzaju. Zadanie trzeba więc poprawić, czyli po stwierdzeniu błędu lub mankamentu dokonać w nim możliwie jak najmniej takich zmian, aby po nich rozwiązanie było możliwe i jednoznaczne.

Szyfrowa łamigłówka z poprzedniego wpisu ma jeden feler – dwa rozwiązania, dlatego znalezienie tylko jednego nie gwarantuje otworzenia drzwi. Czy można ją poprawić, by rozwiązanie było dokładnie jedno? Ponieważ poprawka powinna być minimalna, więc musi sprowadzać się do zmiany dwóch cyfr w „przesłankach”. Zmiana jednej nie wchodzi w grę, bo cyfry powinny być różne. Inaczej mówiąc, modyfikacja sprowadza się do zamiany miejscami dwóch cyfr w jednym z trzech przykładów: (a), (b) lub (c). Czy jest to w ogóle możliwe? No a poza tym czy istnieje sprytna metoda, prowadząca do jednoznaczności, bez konieczności żmudnego sprawdzania wszystkich możliwych permutacji? Mam nadzieję, że uda mi się namówić kogoś z ambitniejszych łamigłówkowiczów do rozgryzienia tego, jak sądzę, twardego orzecha.

Podam jeszcze rozwiązanie pierwszej zagadki z poprzedniego wpisu, czyli sposób, w jaki dostawano się onegdaj do zamkniętych skrytek bagażowych. Czynię to nie bez wahania, bo bardzo dawno z takich skrytek nie korzystałem, więc nie wiem, czy ich konstrukcja nie umożliwia i dziś zastosowania takiego sposobu. Z drugiej jednak strony znajomość złodziejskich metod stanowi ostrzeżenie i pozwala uniknąć ewentualnych nieprzyjemności.

Czyhający na łup włamywacz zapychał otwór, w który wrzucano monetę tak, aby to szkodnictwo nie było łatwe do zauważenia i usadawiał się gdzieś w pobliżu, obserwując miejsce akcji. Podróżny wkładał do tak uszkodzonej skrytki bagaż, wybierał szyfr, zamykał drzwi, próbował wrzucić monetę i stwierdzał, że skrytka jest zepsuta. Przekładał więc bagaż do nowej skrytki, ale w starej pozostawał widoczny, ustawiony na wewnętrznej stronie drzwi szyfr. W nowej skrytce z reguły szyfr się nie zmieniał…