Sarkozy i szachografia

Wczoraj przejrzałem wreszcie dokładnie niewielką książeczkę, raptem 24 kartki, która trafiła do mnie jako prezent gwiazdkowy. I doszedłem do wniosku, że Mikołaj się nie popisał. Miał jednak dobre intencje, bo tytuł jest jakby łamigłówkowy – Le cahier de jeux de Nicolas et Carla. Wydana pod koniec ubiegłego roku we Francji pozycja jest żałosna: wypełniona niby-zabawnymi łamigłówkami, zagadkami, obrazkami, historyjkami i gierkami ośmieszającymi parę prezydencką, ale przede wszystkim jej męską połowę.

Niewątpliwie Francuzi mają powody, aby dworować sobie z głowy państwa. Nienajgorszym pomysłem był Nicolas Sarkozy jako lalka voodoo uzupełniona kompletem 12 szpil, złośliwą biografią i instrukcją obsługi – zabawkowy przebój minionego roku. Mimo procesu o zniesławienie sąd nie zabronił jej sprzedaży. Obarczył jednak producenta kosztami procesu oraz nakazał wypłatę symbolicznego odszkodowania i umieszczanie na wyrobie informacji, że „nakłuwanie laleczki narusza godność prezydenta”, czyli coś jak ostrzeżenie o zagrożeniu zdrowia na paczce z papierosami:).

Wydawca książeczki sądził zapewne, że zrobi równie dobry interes, ale się przeliczył. Lalkę można kłuć wielokrotnie, do jej zniszczenia lub do znudzenia, z odpowiednim „życzeniem”, dając upust animozji. Natomiast broszurę kartkuje się z mdłym uśmiechem lub raczej z niesmakiem i rzuca w kąt. Dla szaradzistów to żadna atrakcja, bo merytorycznie zagadki są tandetną dziecinadą (prymitywne rebusy, labirynty, zabawy typu „połącz kropki” itp.). Łamigłówkowa forma stanowi jakby pretekst do niewybrednych kpin, więc trudno wiele od niej wymagać. Nawet gdy pojawia się sudoku, to ważniejszy jest rysunek prezydenta siedzącego na sedesie i ciężko myślącego nad bardzo prostym zadaniem.

Zdarzały się w przeszłości pomysłowe i ciekawe łamigłówki „propagandowe”. O jednej z nich, składance z czasów II wojny światowej już tu wspominałem (Gdzie jest piąta świnia?, czyli kartka z rysunkiem czterech świń, po sprytnym złożeniu której pojawia się gęba Hitlera).

W pozytywnym kontekście takie „zaangażowane” zadania kojarzą mi się zwykle z kompozycją szachową, a ściślej z tzw. problemami ilustracyjnymi, zwanymi czasem szachografią. Układ bierek tworzy w nich jakiś rysunek, znak, symbol itp. związany z określonym wydarzeniem lub osobą. Zazwyczaj są to inicjały lub pierwsza litera nazwiska, a jeśli wydarzenie, to czasem nawet konkretny przedmiot.

Z okazji Mundialu 1986 rosyjski arcymistrz kompozycji Jakov Władimirowicz ułożył dwuchodówkę z układem figur kojarzącym się z piłką.

Proszę wskazać ruch białych zapewniający im zwycięstwo w drugim posunięciu.
Autor poświęcił zadanie Maradonie, który w meczu ćwierćfinałowym z Wielką Brytanią Anglią wbił piłkę do bramki ręką i gol został uznany. Zapewne niektórzy z Państwa pamiętają ten incydent.

PS rozwiązania na konkurs ogłoszony we wpisie „Pełnia szczęścia” można nadsyłać jeszcze tylko dziś (9 stycznia). Pora kończyć rachunki:).