Rrrr…

Teleturniej interaktywny. Piękna prowadząca zachęca widzów do nadsyłania rozwiązań sms-owych, kusząc nagrodami pieniężnymi, po czym czyta zagadkę:

Któła liteła spławia niektółym społe płoblemy?

Następnie dla ułatwienia dodaje, że litera ta w geometrii oznacza promień, w fizyce opór, a poza tym znajduje się na przesyłkach poleconych. Można by jeszcze dorzucić, że jej odbicie w lustrze przypomina ostatnią literę cyrylicy.

Problemy miewali już starożytni. Alkibiades, będąc wodzem i mężem stanu, wymawiał R jak L. Rzymianie niefortunną literę nazwali „psią”. W niektórych językach dźwięk taki sam lub podobny do polskiego R w ogóle nie występuje, toteż twórca międzynarodowego języka volapük usunął oznaczający go znak z alfabetu. W polskich tekstach R jest jedną z częściej występujących liter i ma spory udział w specyficznym brzmieniu naszej mowy (chrząszcz brzmi w trzcinie). Modna przed laty nad Wisłą arystokratyczna, podobna do francuskiej, wymowa R z wibracją języczka i podniebienia miękkiego, zwana niegdyś grasejowaniem, dziś uważana jest za wadę (reranie gardłowe). Mimo to jest dość rozpowszechniona, także wśród polityków – co ciekawe, mających w nazwisku literę r (Gronkiewicz-Waltz, Rokita, Balcerowicz). Wada ta dodaje zresztą uroku – w przeciwieństwie do wspomnianego na początku tzw. pararotacyzmu, czyli wymawiania R jako L, Ł lub J. Wymiana na tę ostatnią literę, nierzadko spotykana u dzieci, bywa tematem żartów niewysokiego lotu, których nie odważę się przytoczyć, natomiast zainteresowanych kieruję na dwie strony internetowe, gdzie te „perełki” (jedną przedszkolną, drugą z kabaretu Tey) można odszukać. Mniej pikantna jest anegdotka o pewnym znanym poecie i dramaturgu krakowskim, który ubarwił kiedyś porcję peanów na cześć ukochanego miasta okrzykiem:

Po co nam Flołencja, nam wystałczy Kłaków!

Okazjonalnym ratunkiem dla osób, które mają opisywaną wadę, a nie chcą jej ujawniać, są teksty zwane lipogramami, czyli nie zawierające konkretnej litery – w tym przypadku chodzi oczywiście o literę R. W latach 30. ubiegłego wieku na łamach „Wiadomości Literackich” ogłoszony był konkurs na ułożenie takiego dziełka. Zwyciężył majstersztyk – opis buRzy bez gRomów, pioRunów, WichRu i gRoźnych czaRnych chmuR.

Słońce dnia tego wstało jakieś dziwnie leniwe, matowe, bez blasku. Około południa na powleczone niezwykłą bladością niebo wypełzły zwały skłębionych żółtych obłoków i w jednej chwili świat zasnuł się ciemnością. Chwilę wszystko stało w najzupełniejszej ciszy, jakby oniemiałe ze zdumienia i niepokoju. Wtem dołem powiał nagły zimny podmuch i w ślad za nim zaszeleściły liście, zadygotało całe poszycie, zakołysały się z wielkim szumem ciemne czuby sosen. Kilka kawek z jękiem wzbiło się na mgnienie oka w niebo, zatoczyło koło i jak bezwładne kule spadły wszystkie pomiędzy gałęzie; gdzieniegdzie jakąś małą szamoczącą się ptaszynę poniosło jak zeschły liść. Nagle z nieboskłonu wyślizgnęła się oślepiająca błyskawica i w tej samej chwili lunęły na ziemię potoki wody. Wszystko skłębiło się jeden chaos zamętu i nocy: wycie nawałnicy, niebo pękające z łoskotem, ogniste zygzaki, tumany deszczu, szum gałęzi i liści, jęki wściekle miotanego lasu… W końcu jak gdyby dłoń niewidzialna zahamowała nawałnicę. Ustały ogłuszające huki, cichnąc poczęła ulewa i zalękniony jeszcze dzień podniósł oczy… Odgięły się z ulgą sosny, zakwiliły ptaki, odezwała się zewsząd codzienna pieśń życia. Tylko pędzące z szumem potoki żółtej spienionej wody i gnane ostatnimi podmuchami obłoki na niebie były śladem minionej walki żywiołów. Nagle buchnęło słońce…

Czy nie korci Państwa, aby dodać na końcu: …i zaterkotał traktor – brum, brum, brum…, albo coś w tym rodzaju.

Na koniec zapraszam do pogimnastykowania szarych komórek nad krzyżówką bez objaśnień, związaną luźno z tematem.

rys.jpg 

W każdym niebieskim polu powinna się znaleźć litera J, L, Ł lub R. Odgadywane wyrazy są znanymi rzeczownikami pospolitymi w pierwszym przypadku liczby pojedynczej. Ponadto dla ułatwienia obok diagramu podane są wszystkie litery do umieszczenia w żółtych polach. Najtłudniejszy piełwszy kłok.