Tatry bis

Przed rokiem Łamiblogowym tekstem-pretekstem do matematyki był opis zdobycia przez pewnego pana w podeszłym wieku tatrzańskiego szczytu – Grzesia. W miniony wtorek ten sam pan, ale oczywiście nieco bardziej podeszły, wdrapał się ku własnemu zdziwieniu na kolejny tatrzański szczyt. Jaki? – to zagadka; także matematyczna, ale inna niż przed rokiem – oparta na łamigłówce zwanej rozkładówką (określenie to ma też w słowniku inne znaczenie – skądinąd bliskie mi, jako poligrafowi).
Typowy zapis rozkładu liczby na czynniki pierwsze wygląda tak, jak na diagramie poniżej z lewej strony. Rozkładana liczba i kolejne (powstające w wyniku rozkładu) tworzą słupek po lewej stronie kresek. Po prawej jest zawsze najmniejszy dzielnik (większy od 1) sąsiedniej liczby, przez który jest ona dzielona, a iloraz pojawia się po lewej piętro niżej – i etap dzielenia się powtarza. Cały proces kończy się jedynką u dołu lewego słupka.
Zadanie polega na rekonstrukcji zapisu rozkładu, którego „szkielet” znajduje się poniżej z prawej strony. W „szkielecie” ujawnione są oprócz finalnej (jedynki) WSZYSTKIE siódemki i ósemki.

Ostatecznym rozwiązaniem jest oczywiście liczba startowa – a jest nią wysokość tatrzańskiego szczytu, o zdobyciu którego przed paroma dniami była mowa wyżej. Jaki to szczyt?
Obawiam się, niestety, że zadanie jest dość trudne vel żmudne.

Komentarze z prawidłowym rozwiązaniem ujawniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu (z błędnym zwykle od razu). Wpisy pojawiają się co 7 dni.