Goa-doku

W poczekalni u lekarza spotkałem starszego pana, który rozwiązywał sudoku w jakimś kolorowym pisemku. Zagadnięty wyjaśnił, że robi to, „aby głowa popracowała” i dodał: „ja już dziś byłem w pracy, teraz niech się baśka pogimnastykuje”. Sudoku było trywialne i sztampowe, nigdy bym się na nie nie skusił, ale takie zadanie głowę angażuje w sam raz, bo zdaniem neurologów ważny jest jakikolwiek wysiłek umysłowy, a nie jego natężenie – podobno nawet mniejszy działa skuteczniej jako „odrdzewiacz”.

Na forach sudokowych niektórzy lubią się chwalić czasami rozwiązywania konkretnych zadań albo po prostu informują o swoich wynikach. Współczuję maruderom, doceniam dobrych, podziwiam najlepszych, ale jednak wolę wymieniać uwagi o walorach zadań, jeśli oczywiście jest o czym dyskutować. Inaczej mówiąc, większa przyjemność polega, moim zdaniem, na delektowaniu się potrawą, niż na ściganiu się, kto ją pierwszy skonsumuje. Chociaż, z drugiej strony, gdybym był szybki jak Jakub Ondrousek miałbym przyjemność podwójną. Skoro jednak nie jestem, więc powoli i systematycznie wgryzam się w łamigłówki z 3. Mistrzostw Świata w Sudoku, które odbyły się w połowie kwietnia w Goa. Zadania dotarły do mnie dzięki uprzejmości Michała Karwańskiego, jedynego Polaka uczestniczącego w tej egzotycznej imprezie (na zdjęciu – w raju Goa-doku, tuż przed zawodami).

 Goa_1.jpg

W dawnej mekce hipisów zmagało się z nimi 89 tęgich głów z 30 krajów. Podejrzewam, że mniej więcej tyle samo jest w Polsce fanów, którzy chcieliby się z mistrzowskimi zadaniami zapoznać. Zainteresowanie mediów łamigłówką sudoku jako sportem umysłowym wszędzie na świecie wyraźnie siadło, choć i tak nigdy nie mogło się równać z tym, które towarzyszy choćby szachom. Główne dzienniki amerykańskie niemal nie dostrzegły, że Amerykanin zdobył najcenniejsze trofea. Z angielskich tylko Times poświęcił mistrzostwom artykuł uzupełniony zadaniem. Sudoku, podobnie jak krzyżówka albo scrabble, monopoly i parę innych gier, stało się dla wielu osób przyjemnym zabijaniem czasu, ale stawanie w szranki na wyższym poziomie kusi stosunkowo niewielu, a informacje o turniejach i mistrzostwach świata pojawiają się w mediach, jeśli w ogóle, jako ciekawostki lub zapychacze.

Wgryzam się zwłaszcza w klasyczne zadania. Ciekaw jestem, czy organizatorzy postarali się tradycyjną formę wypełnić nowatorską treścią, czyli opracowali łamigłówki wymagające od konsumenta stosowania przy rozgryzaniu jakichś niesztampowych metod. A jeszcze lepiej, aby ktoś znający te metody i potrafiący z nich skorzystać miał krótszą drogę do celu, niż próbujący i błądzący „dyletant”. Na pewno nie spełnia tych kryteriów zadanie finałowe zamieszczone w Timesie, bo rozwiązuje się je jak po sznurku, choć sznurek nie jest prosty jak drut. Inna sprawa, że od takich „obrazkowych” łamigłówek trudno zbyt wiele wymagać; z reguły grzeszą one – tak jest i w tym przypadku – nadmiarem informacji.

Hindusi z Goa (Goańczycy?) wcielili w życie pomysł, który kiełkował od dawna, polegający na oddzieleniu klasycznego sudoku od jego wariantów. Na tegorocznych mistrzostwach z dyscypliny sudoku została więc wyodrębniona konkurencja Classic Trophy. I bardzo słusznie, bo przynajmniej w połowie wariantów sudoku jest więcej elementów niesudoku niż sudoku. Klasyka to specjalizacja, w której łatwiej dojść do perfekcji, zwłaszcza gdy ma się – jak twierdzi mistrz świata Thomas Snyder – wrodzone predyspozycje w tym kierunku. Pomyślałem nawet, że byłoby niegłupio wyodrębnić także warianty jako oddzielną konkurencję. W rezultacie w gimnastyce umysłowej byłoby jak w fizycznej, gdzie medale zdobywa się za poszczególne konkurencje (ćwiczenia wolne, koń z łękami, poręcze itd.), a ponadto oddzielnie za obejmujący wszystkie te konkurencje wielobój.

Zanim jednak zgłębię Classic i zaprezentuję rodzynki, które, mam nadzieję, uda mi się wyłuskać, postanowiłem zaproponować Państwu bliski klasyce w miarę oryginalny wariant z 3. Mistrzostw Świata, który – także mam nadzieję – przypadnie do gustu mniej więcej 89 polskim fanom mistrzowskich zadań sudoku. Uprzedzam jednak, że lekko nie będzie.

Odd sum pair
Suma pary cyfr w każdym szarym prostokącie powinna być nieparzysta.
Pozostałe reguły jak w zwykłym sudoku.

Goa_2.JPG

PS A gdybym się pomylił i zmienił sudoku na even sum pair czyli napisał, że „suma cyfr w każdym szarym postokącie powinna być parzysta”, czy wówczas zadanie miałoby wiele rozwiązań, czy żadnego? A jeśli żadnego, to jak naszybciej można by się zorientować, że coś tu nie gra?