Histerie Stewarta
Znamienne, że najbardziej poczytni popularyzatorzy matematyki – na świecie Martin Gardner, w Polsce Szczepan Jeleński – nie są albo nie byli matematykami. Zapewne to nie reguła, ale zwykle umiejętność pisania o sprawach nieprostych w sposób przystępny i ciekawy nie bardzo wychodzi profesjonalistom. W matematyce piszący amator ma ponadto nad zawodowcem szczególną przewagę, wiążącą się z dedukcyjnym charakterem tej nauki. Otóż jeśli podchodzi do sprawy rzetelnie i z pasją, to najpierw wgryza się do bólu w zagadnienie, które zamierza przedstawić. Ponieważ najczęściej jest to dla niego droga przez mękę, więc tym lepiej dostrzega przeszkody w rozumieniu i wnioskowaniu, a potem stara się pisać tak, aby pokonywanie tych przeszkód czytelnikowi ułatwić, a nawet uprzyjemnić.
Matematyka, ze względu na dedukcję, ma charakter wybitnie „łamigłówkowy”. Formą jej popularyzacji jest zatem także wymyślanie i publikowanie łamigłówek, nawet niektórych krzyżówkopodobnych. Najbardziej znani autorzy, Samuel Loyd i Henry Ernest Dudeney, również nie byli matematykami. Może więc jednak regułą jest, że popularyzowanie matematyki nie jest mocną stroną matematyków. Te ich publikacje, które należą z założenia do popularno-naukowych, trafiają do mniejszego grona odbiorców, ponieważ są… za mało popularne, a zbyt naukowe. Regułę potwierdzają wyjątki. W Polsce przykładem są np. książki Hugona Steinhausa, zwłaszcza Kalejdoskop matematyczny. Natomiast najnowszy wyjątek ze świata to Histerie matematyczne – książka, którą właśnie dostałem do recenzji. Chodzi o recenzję w czasopiśmie, a nie na blogu, jednak po dokładnej lekturze większości rozdziałów i pobieżnej pozostałych, nie mogę odmówić sobie przyjemności wystukania i tutaj paru pochlebstw.
Mówiąc krótko, uważam że to jedna z najlepszych książek poświęconych matematyce rekreacyjnej wydanych w Polsce. Najbardziej zbliżona stylem do wczesnego, czyli najbardziej urokliwego Gardnera (u nas nie publikowanego). Autor, Ian Stewart, angielski matematyk, w dodatku profesor, właściwie nie odkrywa Ameryki, pisze na tematy, których większość inni przed nim nie raz wałkowali. Mało tego, są to artykuły wcześniej zamieszczane na łamach Scientific American. Pojawiały się także przed paru laty w polskojęzycznej wersji tego miesięcznika, czyli w Świecie Nauki. Warto jednak je przeczytać, nawet jeśli zna się je z łamów czasopisma. Nie tylko ze względu na to, że są nieco zmienione i uzupełnione, a także powtórnie przetłumaczone (znakomicie!) przez Pawła Strzeleckiego. Przede wszystkim dlatego, że jest to dwadzieścia kawałków palce lizać – bardzo ciekawych oraz skrzących się pomysłowością i dowcipem. Wszystkie są lekkie, łatwe i przyjemne – oczywiście na miarę możliwości, które bywają ograniczone, gdy autor porywa się np. na wyjaśnienie jednego z najsłynniejszych nierozwiązanych problemów matematycznych naszej epoki na przykładzie popularnej… gry w Sapera. Jest także o grze w Monopol, łamaniu czekolady, Sherlocku Holmesie szukającym skradzionego posągu Krowy z Kradziejowa, Amoralnym Ambrożym, Brudnej Barbarze i Cwanej Celinie, firmie przeprowadzkowej „Zataszczymy wszystko” oraz zakonie Zdumiewitów.
Początkowo zamierzałem przedstawić jako przedsmak jedną z „histerycznych” łamigłówek, ale są one mocno związane z treścią rozdziałów, więc wyrwanie którejkolwiek z kontekstu odebrałoby jej sporo uroku. Zatem dla zachęty próbka żartobliwej formy – fragment wstępu do jednego z rozdziałów.
Prawo Murphy’ego głosi, że jeśli coś może pójść źle, to pójdzie źle. Jeśli zaś coś nie może pójść źle, to i tak pójdzie źle. Na przykład, jeśli posmarowana masłem grzanka spada ze stołu, to zawsze upadnie masłem na dół (chyba że posmarowaliście ją z niewłaściwej strony…).
Komentarze
Dziękuję Panie Marku za informację o ciekawej i wartościowej książce popularyzującej matematykę. Takich książek na szerszym forum prawie się u nas nie poleca, ani nie recenzuje. W związku z tym nasi wydawcy rzadko kiedy ryzykują wydawanie nawet światowych bestsellerów w tej dziedzinie, bo z reguły przechodzą one u nas bez echa. Nie doczekamy się więc zapewne ani książek Hofstadtera, ani adresowanego do młodszych czytelników „Diabła liczbowego” Enzensbergera. Dobrze, że pojawił się choć jeden zbiór artykułów Martina Gardnera („Ostatnie rozrywki”).
Też żal mi, że w Polsce nie wydaje się klasyki książek popularyzujących matematykę. Lista zaniedbań naszych w wydawców „w tym temacie” jest tak długa, że aż człowieka w dołku z rozpaczy ściska. Ale jednak „Diabła liczbowego” wydało w Polsce wydawnictwo „ALBATROS” Andrzej Kuryłowicz w roku 2002. Książka jest wydana z oryginalnymi ilustracjami Rotraut Susanne Berner. Cytat z okładki:
Matematyka! Na Boga! Już na myśl o niej ogarnia przerażenie.
Jednak przy pomocy tej książki poznawanie kolejnych działów matematyki okazuje się przyjemnością, a nauka matematyki nie musi być sennym koszmarem.
Może p. Marek ma rację, że matematykę powinni popularyzować tzw. amatorzy a nie zawodowcy.
Antyp
Mam skądinąd pewne znajomości w pewnym wydawnictwie, a wydawnictwo to skądinąd interesuje się właśnie tą tematyką – matematyką i jej popularyzowaniem. Proszę powiedzieć, co warto wydać, bo było świetną i poczytną książką za granicą, a w Polsce nie było jeszcze wydane. Nie wiem, czy uda mi się doprowadzić do wydania takiej książki, ale niewykluczone…
Pani Olu, dobry wydawca znakomicie orientuje się w tym, co warto przetłumaczyć. Istota sprawy tkwi gdzie indziej: po pierwsze w nabyciu praw do tłumaczenia, po drugie w ryzyku związanym z opłacalnościa wydania przekładu. Niestety, książki z tej dziedziny bardzo rzadko są bestsellerami, choć publikowanie przekładów tych najlepszych z reguły jest opłacalne.
Z pewnością na wydanie zasługuje klasyka, czyli wczesny Gardner, a więc artykuły po raz pierwszy publikowane w „Scientific American” w latach 50. i 60, później wielokrotnie wydawane w formie książkowej, zmieniane i uzupełniane – zdecydowanie najatrakcyjniejsze w dorobku Gardnera. Od nich wlaściwie zaczęła się matematyka rekreacyjna, bo przedtem były tylko rozrywki matematyczne.
Gdybym miał możliwości, zaryzykowałbym wydanie następujących pozycji:
Amusements in Mathematics (nie wiem czy trzeba się starać o prawa autorskie bo jest w Internecie w ramach projektu Gutenberg)
The Canterbury Puzzles
autor Henry E. Dudeney
Martin Gardner wydał składankę najlepszych łamigłówek Dudeney?a jako ?536 łamigłówek?
Sam Loyd’s Cyclopedia of 5000 Puzzles, Tricks and Connundrums with Answers
autor Sam Loyd
Mathematical Puzzles of Sam Loyd
More Mathematical Puzzles of Sam Loyd
składanki Martin Gardner
The Colossal Book of Mathematics
Moje najlepsze zagadki matematyczne i logiczne
Martin Gardner (była już w Polsce wydana ? wyd. Quadrivium)
Rosyjskojęzyczne
Moskiewskie łamigłówki Borysa Kordiemskiego
W latach 50-tych XX był wydany w Polsce zbiór łamigłówek tego autora
Łamigłówki i interesujące zadania Leonida Moczałowa
Recreational problems in geometric dissections and how to solve them autor Harry Lindgren
Dissections: Plane and Fancy
Hinged Dissections: Swinging and Twisting
autor Greg N. Frederickson
Książki o łamigłówkach geometrycznych (jak rozciąć jedną figurę i złożyć z tych części inną)
Mathematical Recreations And Essays autor W. W. Rouse Ball
Książka powstała w XIXw. Do tej pory doczekała się kilkunastu ( a być może już kilkudziesięciu) wznowień i coraz to nowi autorzy rozszerzają ją i dopisują nowe rozdziały. I jest ciągle popularna.
Wszystkie te pozycje to klasyczne zbiory łamigłówek. Zadania, które od wielu lat przewijają się po różnych czasopismach. Dla mnie jest to właśnie matematyka rekreacyjna. Patrząc tylko na te tytuły, to aż żal ściska, że nie pojawiły się po polsku, z solidnym komentarzem od naszych zawodowców. Tłumaczy do tego typu książek mamy w Polsce przednich.
Zbyszek
Dziękuję za wszystkie podpowiedzi Panie Antypie-Zbyszku. A nazwiska których tłumaczy by Pan wymienił?
Pozdrawiam, Ola
Na pewno Adam Sumera – mistrz szaradziarstwa i znakomity anglista
Paweł Strzelecki od książki, którą przetłumaczył zaczął się ten wątek, jegp zasługą są też OSTATNIE ROZRYWKI
Piotr Cholewa wspaniale przetłumaczona książka I TY ZOSTANIESZ MATEMATYKIEM
JOANNA WOELKE pani, która przetłumaczyła CUDOWNE I INTERESUJĄCE ŁAMIGŁÓWKI MATEMATYCZNE
PAWEŁ KLIBER – ZAGADKI SZEHEREZADY
JERZY TRZECIAK – ŁAMIGŁÓWKI RYSUNKOWE
ANNA WÓJTOWICZ – MATEMATYCZNY PIKNIK
Roman Matuszewski – MATEMATYCZNY WSZECHŚWIAT
Do współpracy z tłumaczem (tłumaczką) zaprosiłbym p. Michała Szurka oraz oczywiście prowadzącego ŁAMIBLOG. Jest oczywiście wielu innych tłumaczących poważne dzieła, których można by było „zagonić” do matematyki niepoważnej. np. WIKTOR BARTOL – KSIĘGA LICZB,
tłumaczy MATEMATYKI KONKRETNEJ i wielu innych
Zbyszek
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Bardzo wstępnie już zapytałam szefostwa, czy byliby zainteresowani i dostałam bardzo wstępną odpowiedź, że tak. Będę informować, jeśli coś z tego wyjdzie.
Pozdrawiam, Ola
Listy do wydawców wysłane. Na razie odpisał jeden – Cambridge University Press, przysłał katalog i książkę, o którą prosiliśmy. Książka jest teraz recenzowana. I to na razie tyle się dzieje 🙂