Mistrz końcówek

„Sport umysłowy” – takie określenie pojawiło się na początku lat 50. XX wieku. Najpierw dotyczyło szachów, potem brydża, a z czasem objęło wszystkie turniejowe gry umysłowe. W roku 1997 odbyła się w Londynie pierwsza Olimpiada Sportów Umysłowych (Mind Sports Olympiad).
Nazwać sportem jakąś grę, a uznać ją za dyscyplinę sportową to dwie różne sprawy. Formalnie „zdyscyplinowanie” wiąże się z decyzją urzędu wysokiego szczebla, zwykle odpowiedniego ministerstwa, po której dany sport trafia na państwowy garnuszek, a działalność związana z jego uprawianiem i upowszechnianiem zostaje ujęta w ramy prawno-organizacyjne.
Pod taki mecenat – skromny bo skromny, ale jednak – trafiły w Polsce trzy sporty umysłowe: szachy, brydż i warcaby. Zapewne dla wielu osób już warcaby będą zaskoczeniem, a gdybym napisał, że mecenatem objęte są także łamigłówki, można by sądzić, że konfabuluję. A jednak…

Nikt nie odgadł zagadki, którą zakończyłem poprzedni wpis. Chodziło o podanie nazwiska trzykrotnego mistrza świata w rozwiązywaniu łamigłówek – osoby, z którą spotkałem się w Zakopanem w Centralnym Ośrodku Sportu (sic!). Dodam, że to jedna z kilkunastu osób w Polsce uprawiających ten sport umysłowy i prawdopodobnie jedyna, która – przepraszam za kolokwializm – żyje z rozwiązywania łamigłówek (stypendium sportowe).

Pora wyjaśnić, że chodzi o szczególny rodzaj łamigłówek i mało znaną konkurencję sportową, po angielsku zwaną najlepiej, bo krótko – solving chess. Wypada też przejść do właściwej terminologii, bo choć zadania szachowe śmiało można nazwać łamigłówkami, to szachiści pozostają przy określeniach „zadanie”, „problem” lub „kompozycja”.
Wielokrotnym mistrzem Polski, trzykrotnym mistrzem oraz dwukrotnym wicemistrzem świata w rozwiązywaniu zadań szachowych, czyli osobą, z którą rozmawiałem w Zakopanem, jest mistrz międzynarodowy (w grze bezpośredniej) Piotr Murdzia.

Ćwierć wieku temu rubryki szachowe w polskiej prasie nie należały do rzadkości. Potem zaczęły stopniowo zanikać, a dziś to ewenement. Wiem o dwóch: raz w tygodniu w dodatkach regionalnych „Gazety Wyborczej” (nie we wszystkich) oraz w UPR-owskim tygodniku „Najwyższy czas!” – gdyby ktoś z Państwa znał inne przykłady, proszę o informację. W tych właśnie rubrykach, a przede wszystkim w periodykach szachowych, pojawiają się zadania takie, jak te, których rozwiązywanie stanowi istotę wspomnianej konkurencji.

Mistrzostwa świata solwerów szachowych organizowane są od 31 lat. Oprócz nich co roku ma miejsce przynajmniej kilkanaście dużych turniejów międzynarodowych i wiele imprez krajowych. Wie o nich mało kto, przede wszystkim sportowcy szachiści, a i to nie wszyscy, kibiców jest bardzo niewielu, media milczą. Krótko mówiąc, niezwykła niszowa konkurencja szachowa dla entuzjastów. Jej urokowi trudno nie ulec, jeśli ktoś lubi grać w szachy i gimnastykować szare komórki.

O osiągnięciach naszego mistrza można przeczytać w Wikipedii i na jego stronie internetowej. Wiele innych ciekawych spraw znajdzie się w wywiadzie, który przygotowuję. Tymczasem słów parę o ruszaniu głową.

Na mistrzostwach świata i na większości dużych turniejów zawodnicy rozwiązują w kolejnych rundach następujące zadania: dwuchodówki, trzychodówki, studia, maty pomocnicze, wielochodówki, samomaty. Czas rozwiązywania w danej rundzie jest ograniczony, a poza tym kto pierwszy, ten lepszy. Właściwie w każdym zadaniu chodzi o rozegranie końcówki w określonej liczbie ruchów (tylko w studiach liczba ta nie jest ściśle określona), a przede wszystkim o wskazanie ruchu białych zapewniającego zwycięstwo, czyli zamatowanie czarnego króla. Dodatkowe punkty zdobywa się za rozpatrzenie wszystkich wariantów końcówki po pierwszym ruchu. Z reguły najprostsze są dwuchodówki – oto przykład takiego zadania (G. Guidelli, Good companions, 1919):

dwu_1.JPG 

Czarny król jest osaczony przez trzy białe figury, mat wisi na włosku, ale doprowadzenie do niego w dwóch posunięciach nie jest łatwe – zapewnia to tylko jeden ruch: gońcem na h8, po którym grozi mat wieżą na g5. Warto samemu rozważyć wszystkie warianty odpowiedzi czarnych i wskazać następujący po każdej z nich ostateczny cios białych.

W 3 Mistrzostwach Europy, które rozegrano niespełna miesiąc temu w Pardubicach, startowało 84 zawodników z 17 krajów. Piotr Murdzia zajął trzecie miejsce. Oto jedna z trzech dwuchodówek rozwiązywanych w pierwszej rundzie tej imprezy (V.Pimenov, E. Umnov, Western Morning News, 1930):

dwu_2.jpg 

Runda trwała 20 minut, czyli uporanie się z trzema zadaniami wymagało poświęcenia każdemu średnio około 7 minut. Czy uda się Państwu w ciągu 20 minut rozwiązać tylko to jedno zadanie, czyli wskazać ruch białych zapewniający zwycięstwo w drugim posunięciu?

W Zakopanem nasz mistrz przebywał jako trener na zgrupowaniu kadry polskich szachistek, a obecnie (jeśli udało mu się uporać z problemami wizowymi) uczestniczy w turnieju w Moskwie. Po powrocie zacznie przygotowania do 31 Mistrzostw Świata, które odbędą się w październiku na wyspie Rodos. Oby finał tej imprezy był dla niego równie pomyślny, jak w dwóch poprzednich latach, gdy zdobywał złote medale (na zdjęciu najprzyjemniejszy moment z ubiegłorocznych Mistrzostw Świata w Holandii).

pm_1.JPG