Marszałek i kardynał

Propozycje „ulepszenia” szachów pojawiają się od bardzo dawna, a pierwsza próba radykalnej zmiany miała miejsce dokładnie 400 lat temu. W roku 1617 włoski duchowny Pietro Carrera powiększył planszę do prostokąta 10×8 oraz dodał dwie figury – mistrza (skoczek + wieża) i centaura (skoczek + goniec). Na kolejne bardzo podobne modyfikacje królewskiej gry trzeba było czekać ponad trzy wieki. Pierwszą zaprezentował w roku 1920 kubański szachista, późniejszy mistrz świata, José Raúl Capablanca, a następnymi sypnęło całkiem niedawno, na przełomie XX i XXI wieku. We wszystkich powiększano szachownicę i dodawano dwie takie same figury jak w szachach Carrery – wieżoskoczka i gońcoskoczka – tylko nazywano je różnie. Obie stanowiły niejako uzupełnienie ortodoksyjnego mieszańca – „wieżogońca”, czyli hetmana.
Bez hojnych sponsorów i medialnego wsparcia żadna z odmian nie ma szans wychynąć z niszy, ale niektórzy szachiści przynajmniej próbują w nie grać lub rozwiązywać problemy. Oto jedno z takich zadań, odnoszące się do wersji na planszy 10×10 opracowanej przed ponad 30 laty przez Holendra Christiana Freelinga.
mik_2
Wieżoskoczka (marszałka – w zapisie skrót M) i gońcoskoczka (kardynała – w zapisie C) łatwo rozpoznać. Problem jest trzychodówką, czyli białe zaczynają i matują czarnego króla – przy najlepszej grze czarnych – w trzecim posunięciu. W jaki sposób? Wystarczy wskazać pierwszy ruch białych, choć oczywiście zapis dalszego wariantowego przebiegu akcji będzie mile widziany.
Zadanie jest trudne, więc na dobry początek różowymi punktami oznaczono wszystkie pola atakowane przed rozpoczęciem akcji przez białe.

Kom