Rodzynek

Jeden z dzienników poprosił mnie o przygotowanie zadań szachowych. To duże zaskoczenie z paru powodów. Po pierwsze dlaczego mnie, skoro nie jestem tzw. dziennikarzem szachowym; po drugie w ogóle dlaczego, skoro kąciki szachowe w mediach są od dawna na wymarciu jako zbyt ambitne, a więc adresowane do wybrańców. W prasie ogólnopolskiej wierny jest im chyba tylko prawicowy Najwyższy czas!. Zresztą rubryka prowadzona jest znakomicie, a o jej autorze jest ostatnio głośno, choć z innych powodów – chodzi oczywiście o Pana Janusza Korwina-Mikke.

Co prawda jestem miłośnikiem szachów, a ściślej – zadań szachowych, zaś skoczek „strzeże” Łamibloga. Z drugiej strony redagowanie kącika z takimi zadaniami to zajęcie dość proste i mało twórcze. Sprowadza się praktycznie do korzystania z dorobku autorskiego problemistów z lat minionych, obejmującego setki tysięcy zadań, zgromadzonego w ciągu blisko dwóch wieków. Wystarczy więc przeglądać źródła i dokonywać odpowiedniego wyboru. W tym wypadku zadania powinny być łatwe, przeznaczone dla możliwie szerokiego grona, ale mające w sobie coś – pomysłowe, zabawne, wymagające raczej sprytu niż mozolnego rozpatrywania wielu wariantów. Jednym słowem takie, do których bardziej pasuje określenie fajna łamigłówka niż problem szachowy. A zatem przeglądałem i wyłuskiwałem rodzynki. Oto jeden z tych, których nie przesłałem do druku.

Rod_1

To dwuchodówka, czyli zaczynają białe i matują w drugim posunięciu.

Kom