Nożycoręcy

Frankenstein w wersji sprzed 20 lat jest chłopcem o imieniu Edward, który zamiast dłoni ma nożyce. Mam oczywiście na myśli głośny film Tima Burtona z Johnny’m Deppem w roli tytułowej. Ta tragikomedia skojarzyła mi się w pierwszej chwili z zadaniem przeznaczonym do dzisiejszego wpisu, ponieważ nożyce zamiast dłoni to dwa palce, a nie pięć. Dopiero później przypomniałem sobie, że to, co Edward ma zamiast dłoni, jest nieco bardziej skomplikowanym mechanizmem, w którym nożyce są wprawdzie głównym elementem, ale sterczy z niego więcej „palców” niż dwa – zapewne by zrobić na widzach większe wrażenie.
Załóżmy jednak, że sprawa jest prostsza – nożycoręki osobnik ma zamiast palców tylko dwa ostrza, ale… wszyscy jesteśmy nożycoręcy. Jak by to wpłynęło na nasze życie? Można pofantazjować. Prawdopodobnie nie byłoby przyjemnie, a prawie na pewno nie posługiwalibyśmy się dziesiętnym systemem liczbowym. Po komendzie „kolejno odlicz” następowałoby: „jeden, dwa, trzy, dziesięć, jedenaście…” – i nikt by się nie śmiał. A mały Edzio po napisaniu na tablicy „3 + 11 = 20” dostałby piątkę.

Pewnego dnia na planecie nożycorękich wylądowali kosmici. Udało się nawiązać z nimi kontakt radiowy. Przedstawili się jako mniej więcej człekokształtni, dwupłciowi i jakoby przyjaźnie nastawieni. Poinformowali, że – cytuję – „w naszym statku jest 113 osobników, w tym 33 kobiety i 50 mężczyzn”.
Ile palców miał każdy kosmita, zakładając że w ogóle miał?

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co 3-4 dni.