Co lubił Dziadek?

Co wspólnego ma Józef Piłsudski z łamigłówkami? Nadarza się podwójna okazja, aby o tym wspomnieć. Po pierwsze – 12 listopada (przyszły Naczelnik Państwa otrzymał misję utworzenia rządu); po drugie – kolega po fachu i zamiłowaniu, Michał Stajszczak, podzielił się ze mną ciekawym doświadczeniem – trafiła mu się „fucha” przy realizowanym właśnie filmie Bitwa Warszawska 1920 i spędził kilka dni na planie w towarzystwie gwiazd, przede wszystkim Daniela Olbrychskiego, który wcielił się w rolę Dziadka. A „fucha” stąd, że marszałek miał słabość do główkowania nad pasjansami, więc sceny z kartami nie mogło w filmie zabraknąć. Realizatorzy, dbając o szczegóły (chwała im za to), poprosili o pomoc konsultanta. Chodziło oczywiście o to, by pasjansowe tableau na stoliku wyglądało jak należy. Michał wie o grach stolikowych (lubię to staroświeckie określenie), także o tych dla jednej osoby, prawie wszystko. Wybrał i ułożył jeden z pasjansów, które Piłsudski chętnie stawiał, a następnie nauczył „obsługi” odtwórcę głównej roli.

 Fot. Wikipedia

Ze wspomnień Aleksandry Szczerbińskiej, drugiej żony Józefa Piłsudskiego:
Pasjanse odgrywały zawsze dużą rolę jako sposób odpoczynku. Odciągały one myśli od spraw, które go gnębiły lub irytowały. Przy układaniu pasjansa jedna część mózgu zajęta jest jego układaniem, inna odpoczywa. Kiedy więc pasjans był skomplikowany, wymagał skupienia uwagi nad posunięciem, gnębiąca, uparta myśl musiała na jakiś czas ustąpić. Nawet nieskomplikowana piramidka wymagała uwagi, bo inaczej nie wychodziła. Mąż kładł różne pasjanse. Nazywały się: prześcieradło, warkocz Wenery, ogonki, uziemblina (bo nauczony przez panią Uziemblinę w Warszawie, gdy u niej nocował ongiś, ukrywając się przed szpiegami). Był też taki, którego nauczyła go pani Rydz-Śmiglina, więc nazwał go śmiglina i wiele innych.

Wiadomo też, że pasjanse stanowiły dla Piłsudskiego rodzaj wyroczni, do której przykładał dużą wagę, gdy więc chciał, by sprawa szła po jego myśli, wybierał łatwiejszy do ułożenia. Nie na żarty się martwił, kiedy pasjans nie wychodził.

Pasjans można by nazwać łamigłówką wielochodową z niepełną informacją. Niektóre są mocno logiczne, ale to wyjątki opracowane współcześnie, poniekąd sprzeczne z naturą tej zabawy. Częściej ruszanie głową sprowadza się do dokonywania prostych wyborów: którą kartę i gdzie przełożyć lub którą odkryć. Wiele klasycznych jest rozrywką niemal mechaniczną, czyli, mówiąc wprost, prawie bezmyślną. Nawet jednak te najprostsze wymagają spostrzegawczości i skupienia, a przede wszystkim są znakomitą formą relaksu.

Nie ujawnię na razie, jaki konkretnie pasjans gra w filmie. Wrócę do tego tematu po premierze. A tymczasem proponuję pogłowić się nad inną karcianą układanką.

Na stole leżą 2 asy, 2 króle, 2 damy i 2 walety. O tak:

Każdy król styka się z damą.
Żadna dama nie styka się z asem.
Każdy as styka się z królem.
Żadne dwie takie same karty nie stykają się ze sobą.

Jaka karta ma niebieski brzeg?

Komentarze z prawidłowymi rozwiązaniami uwalniane są wieczorem w przeddzień kolejnego wpisu. Wpisy pojawiają się co 3-4 dni.