4 złote

Polski sportowiec zdobył niedawno złoty medal na mistrzostwach świata, a nasze media nawet się o tym nie zająknęły. Zagadka (retoryczna): a o jakąż to dyscyplinę sportową chodzi? Warto dodać, że pozostającą pod czułą opieką Ministerstwa Sportu i Turystyki.

Skoro pytanie padło w Łamiblogu, więc łatwo zgadnąć, że rzecz dotyczy szachów, a ściślej solvingu, czyli rozwiązywania zadań szachowych. Jeszcze kilka lat temu po takim sukcesie pojawiały się wzmianki w prasie, ale obecnie, po wyrugowaniu działów i kącików szachowych z prasy ogólnopolskiej, praktycznie nie ma gdzie i kto o tym pisać. Zająknę się w takim razie ja, choć z poślizgiem.

Nadbałtycki kurort Jurmała, znany między innymi z białych plaż, festiwalu piosenki oraz rezydencji VIP-ów, w tym także przywódców (dawniej sekretarzy generalnych, obecnie prezydenta Łotwy), gościł na początku września uczestników 32 Mistrzostw Świata w Szachowym Solvingu. Startowało 92 zawodników z 24 krajów. Konkurencji było jak zwykle sześć (dwuchodówki, trzychodówki, studia, maty pomocnicze, wielochodówki, samomaty). Każda polegała na rozwiązywaniu w określonym czasie trzech zadań jednego rodzaju.
Zwyciężył – po raz czwarty – gdańszczanin Piotr Murdzia, uzupełniając tym samym kolekcję medali z mistrzostw świata do szczęśliwej siódemki (4 złote, 2 srebrne, 1 brązowy). Równocześnie nasz as pokonał po raz pierwszy w turniejowym pojedynku swojego największego konkurenta Rosjanina Georgija Jewsiejewa. Na medal – brązowy – spisała się także polska drużyna, w skład której wchodzili, poza zwycięzcą indywidualnym, mistrz międzynarodowy Bogusz Piliczewski i mistrz FIDE Zbigniew Szczep.

O naszym czterokrotnym mistrzu świata i o solvingu wspominałem już w Łamiblogu dwukrotnie tu i tu. Krótko o podstawach solvingu pisał również sam arcymistrz. Warto dodać, że Piotr Murdzia jest także mistrzem międzynarodowym w grze, zajmuje się pracą trenerską w Polskim Związku Szachowym oraz odnosi sukcesy startując w ligach czeskiej i niemieckiej.

Mistrzostwom świata tradycyjnie towarzyszą bliźniacze konkursy i imprezy. Do najbardziej widowiskowych należy tzw. solving show, czyli turniej złożony z serii pojedynków jeden na jeden, rozgrywany systemem pucharowym.
Rywale z przyciskami w dłoniach siadają przed ekranem, na którym pojawia się dwuchodówka. Kto pierwszy zauważy właściwe pierwsze posunięcie, sygnalizuje o swoim „odkryciu”. Emocje są spore, zatem błędy zdarzają się wcale nierzadko, a każdy to oczywiście porażka w jednym „secie”. Pojedynki są „5-setowe”, czyli do trzech poprawnych rozwiązań lub błędów przeciwnika.
W jurmalskim show zwyciężył ubiegłoroczny mistrz świata Anglik John Nunn, pokonując w finale Rosjanina Aleksandra Leontieva. Poniżej ostatnia finałowa dwuchodówka, którą zwycięzca rozwiązał, czyli wskazał ruch białych zapewniający wygraną, po… 11 sekundach. Wstyd się przyznać, ale mi zajęło to prawie 6 minut. A Państwu?

Jar_1.JPG

Pocieszam się, że jest bardzo prawdopodobne, iż arcymistrz Nunn nie był calkowicie pewien i „strzelał”, bo zadanie nie jest aż takie proste.