Szybkie sudokowanie

Gdyby na turnieju sudoku w Ostrawie pojawił się przeciętny rozwiązywacz zwykłych zadań zamieszczanych w prasie i gdyby był w dobrej formie, to być może udałoby mu się uporać w półtorej godziny z 2-3 zadaniami z zaserwowanego tuzina. Zwycięzca turnieju, Jan Mrozowski, student drugiego roku budownictwa Politechniki Krakowskiej, rozwiązał 10 i pół zadania (jedno było kilkuczęściowe). Wypada uwzględnić fakt, że instrukcje do zadań nie były dostępne przed turniejem i nie były po polsku, więc zrozumienie tych poprzedzających nowe odmiany sudoku zajęło Polakowi nieco więcej czasu niż konkurentom. Mimo to przewaga naszego asa nad drugim na mecie mistrzem Czech Janem Novotnym była bardziej przygniatająca niż Usaina Bolta nad rywalami w finałowym biegu na 100 metrów w Pekinie.

Obserwując tempo rozwiązywania sudoku przez najlepszych zawsze mam wrażenie, że obcuję z jakimś fenomenem, zjawiskiem zagadkowym zasługującym na zainteresowanie psychologów lub kognitywistów. Wszystko sprowadza się rzecz prosta do odpowiedzi na pytanie: jak oni to robią? Podobno sami nie wiedzą albo… nie chcą ujawnić:). Aktualny mistrz świata Thomas Snyder (przy okazji świeżo upieczony doktor nauk chemicznych, pracownik naukowy wydziału bioinżynierii Uniwersytetu Stanforda) stwierdził krótko: „wykorzystuję swoje wrodzone umiejętności”. To sprawy nie wyjaśnia, ale ogranicza obszar poszukiwań do szczególnych cech umysłu zakodowanych w genach. Najlepsi osiągają wysoki poziom po stosunkowo krótkim „treningu” i niewiele więcej są w stanie osiągnąć, tzn. ich tempo rozwiązywania stabilizuje się. Jana Tylova została mistrzynią świata, kiedy konkurencja nie była jeszcze tak duża, jak obecnie. Gdy silnych rywali przybyło, Jana ulokowała się w środku stawki i wszystko wskazuje na to, że tam pozostanie. Nawet intensywny trening niewiele daje. Rzec by można, wyżej genów nie podskoczysz. To jedna hipoteza, ale jest i druga.
Z pewnością słyszeli Państwo o kursach szybkiego czytania. Jak bardzo są skuteczne, to sprawa kontrowersyjna, choć niewątpliwie prowadzone na nich ćwiczenia poprawiają spostrzegawczość i umiejętność koncentracji, a jednym z podstawowych celów jest także zwiększenie pola widzenia. Otóż niewykluczone, że najlepsi sudocy widzą więcej – „fotografują” wzrokiem i mózgiem od razu cały diagram, więc szybko zauważają kluczowe punkty; nie mistrzowie zwykle przeszukują diagram systematycznie kawałek po kawałku – zdarza się, że zanim coś znajdą, mijają wieki. Jeśli istotnie tak jest, to zakładając, że czytanie można przyspieszyć bez uszczerbku dla rozumienia tekstu, dałoby się również poprawić szybkość rozwiązywania sudoku. Może więc to tylko kwestia właściwego treningu, czyli uczestniczenia w odpowiednim kursie szybkiego „sudokowania”.

Do diagramów wszystkich zadań na turnieju w Ostrawie należało wpisać 1065 cyfr w ciągu 90 minut, czyli średnio jedną co 5 sekund. Nikomu się to nie udało, ale można przyjąć, że było to przeciętne tempo zwycięzcy, uwzględniając czas stracony na zgłębianie instrukcji, dotlenianie mózgu i rozprostowywanie kości. Taką szybkość, a nawet większą, zdarza mi się osiągać w końcówkach prostych zadań, ale w trudnych chwilach bywa, że zwalniam do jednej cyfry na 5, 10 lub 15 minut, albo nawet na nieskończoność…

Poniższa odmiana sudoku oparta jest na  bardzo ciekawym i prostym pomyśle, a także zachowany jest umiar w dodatkach (kolorowe pola). Było to jedno z dwóch najtrudniejszych zadań na ostrawskim turnieju i jedyne, za które zwycięzca nie zdobył punktów.

Pary z ukosa

Ost_2.JPG 

Podstawowe zasady – jak w zwykłym sudoku.
Reguła dodatkowa: cyfra w różowym polu oraz cyfra w tylko jednym białym oddalonym od różowego o x pól po przekątnej – powinny być równe x (przykłady pod diagramem).
Ujawnione są miejsca różowych „połówek” wszystkich sprzężonych par (15).
Pary są rozłączne, czyli żadna „połówka” nie należy do dwóch par.
W parach nie brak żadnej cyfry oprócz 9, której sprząc nie sposób w diagramie 9×9.