Prace domowe

Kilka dni temu za pośrednictwem pewnej redakcji trafił do mnie mail, który pozwolę sobie zacytować prawie w całości.

Jestem Państwa stałym czytelnikiem i z przyjemnością czytam większość artykułów. Ostatnio zainteresowała mnie rubryka z pytaniami od czytelników. Po lekturze tych listów doszedłem do wniosku, że i ja mogę zgłosić Wam swoje pytanie. Nasunęło mi się ono podczas wieszania firanek.

Zazwyczaj wieszam firanę na pierwszej i ostatniej żabce i dzielę pozostałą ilość żabek na dwie równe części. Jeżeli liczba tych żabek jest nieparzysta to na środkową przypinam firanę i powtarzam tę czynność dla pozostałych dwu części. Sprawa jest prosta, jeśli kolejne części mają nieparzystą ilość żabek. Tu właśnie rodzi się moje pytanie.

Czy istnieje wzór na znalezienie takich liczb całkowitych nieparzystych, które po odjęciu 1 i podzieleniu na 2 dają w każdym kolejnym działaniu liczbę nieparzystą?

LN= n x (LN-1)/2

gdzie:
LN – liczba całkowita nieparzysta
n – liczba powtórzeń

Zacytowałem ten mail nie po to, aby sobie dworować z nadawcy, że na przykład nie uważał na lekcjach matematyki, gdy mowa była o ciągach, albo że podany wzór jest, oględnie mówiąc, nieco osobliwy. Przeciwnie, uważam, że tekst stanowi piękny przykład: po pierwsze – czegoś, co nazwałbym matematyczną ciekawością świata, a po drugie – łamigłówki prosto z życia, czyli, jak mówią Anglicy, real puzzle. Przykład idealny, bo zrodzony z rzeczywistej, życiowej potrzeby, a nie powstały jako abstrakcyjny, a potem wciśnięty w jakąś fabułkę, jak chociażby wiele zadań w podręcznikach szkolnych.

Czy zadanie jest proste? Zależy dla kogo. Z pewnością dla niektórych wręcz trywialne, ale podejrzewam, że sporo osób miało by z nim mały zgryz. Potrzeba jednak odrobiny sprytu, aby wpaść na to, od której strony najwygodniej się za nie zabrać. Kto ma ochotę, tego zapraszam do zabrania się, a ja tymczasem przedstawię inną realną łamigłówkę, choć w porównaniu z powyższą jednak niby-realną.

Dwaj parkieciarze wyłożyli klepkami 1×2 małe kwadratowe pomieszczenie. Szef kazał im układać klepki jak popadnie, bo właściciel lubi chaos, a wszelką symetrię uważa za „estetykę idiotów”. Efekt był taki, jak na rysunku.

 Par_1.JPG

Po skończeniu pracy przyszedł właściciel i skrzywił się:
– No nie, panowie, tak nie może zostać – rzekł, wskazując na linię oznaczoną na rysunku strzałką. – Przecież mówiłem, a może i nie mówiłem, żeby brzegi klepek nigdzie nie tworzyły linii prostej od ściany do ściany, dzielącej parkiet na dwa prostokąty.
– Właśnie – wtrącił szef – schrzaniliście robotę, zrywać mi to wszystko i układać jeszcze raz. A jak nie będzie gotowe za pół godziny, to możecie od jutra szukać sobie nowej pracy.
Właściciel z szefem wyszli, a dwaj robotnicy zaczęli się zastanawiać, czy trzeba zrywać wszystkie klepki, czy wystarczy tylko niektóre z nich.
Załóżmy, że:
– zerwanie jednej klepki trwa 15 sekund, a ponowne przyklejenie minutę i 25 sekund (czas na inne czynności i ewentualne przerwy w pracy pomijamy),
– robotnikom udało się ustalić, jaką najmniejszą liczbę klepek powinni przełożyć, aby właściciel był kontent, a ustalenie tego zajęło im dwukrotnie mniej czasu niż późniejsza praca.
Czy wobec tego, jeżeli szef dotrzymał słowa, parkieciarze zostali zwolnieni, czy nie?

PS W zacytowanym na wstępie mailu pojawia się regionalizm „firana”. Czy można stąd wywnioskować, z jakiego regionu pochodzi nadawca maila?