O(ceani)cznie i niekaczo

Jestem pod dużym wrażeniem komentarza pkp pod wpisem „Nad Oceanicznym Okiem”, który dotyczy metody uporania się z pierwszym zadaniem – mimo drobnego potknięcia: zamiast F(z)=2-2z powinno być F(z)=2z-z^2 i dopiero po tym f(z)=2-2z. Równocześnie jestem jednak pod małym… przerażeniem. Z komentarza wynika bowiem, że wymagam od rozwiązujących znajomości matematyki na poziomie powiedzmy ponadprzeciętnym. Podejrzewam, że pkp przewidział moje przerażenie, pytając na koniec o możliwość uporania się z zadaniem bez korzystania z „wyszukanych” wzorów. Spróbuję podać taki prostszy sposób.

Przede wszystkim zasugerowane przez jednego z wędrowców dwuetapowe rozwiązywanie jest mylące. Wszystkie trzy miejsca na brzegu jeziora – znajdowania się obu szałasów i dotarcia wspinaczy – są wyznaczone przypadkowo i niezależnie. Zadanie można więc sformułować tak: na okręgu umieszczono w losowo wybranych miejscach trzy punkty, a następnie zaczęto przesuwać dowolny z nich po okręgu w wybraną losowo stronę, aż do zetknięcia się z innym punktem. Jaką część okręgu stanowi najbardziej prawdopodobna trasa przesunięcia?

Otóż w jakikolwiek sposób byśmy nie wyznaczali wartości tego przesunięcia dla każdego z trzech punktów, to suma wszystkich trzech wyników będzie równa 1, a ponieważ żaden punkt nie jest „uprzywilejowany”, więc wartość przesunięcia dla każdego punktu powinna być taka sama, czyli równa 1/3.

Ale, ale… Alek (i nie tylko) zaproponował inne rozwiązanie – 0,39, które także wypada uznać za poprawne. Wprawdzie w obliczeniach uwzględniana jest informacja z zadania 2, jednak pytanie dotyczące zadania 1 postawione jest na końcu wpisu, zatem skorzystanie z określonego w zadaniu 2 wzajemnego położenia szałasów trudno uznać za błąd.

Drugie zadanie było najprostsze i jakby podręcznikowe, bo sprowadzające się do twierdzenia: kąt prosty wpisany w okrąg oparty jest na średnicy. Ze względu na podawaną w różnych źródłach różną powierzchnię Morskiego Oka, oba wyniki – 3,8 i 3,9 – są prawidłowe.

W trzecim zadaniu należało utworzyć z liter A C E I K N O Z dowolny wyraz w dowolnej formie. Obawiam się, że warunek, aby w podstawowej formie wyraz ten występował w jakimś polskim słowniku lub encyklopedii, zabrzmiał zbyt rygorystycznie, choć z drugiej strony oczywistym jest, że wielu form potencjalnych w słownikach nie uświadczymy. Zabawa była nietypowa, nie tyle słowno-literowa, co językowa, bo klucz do rozwiązania stanowiły charakterystyczne dla polszczyzny morfemy. Inaczej mówiąc, należało utworzyć wyraz brzmiący „z polska” i poszukać go w słowniku lub encyklopedii, a praktycznie skorzystać z wyszukiwarki. Jak wspomniałem, mogły to być także formy potencjalne, okazjonalne, nie występujące w słownikach, ale mające sens i utworzone zgodnie z zasadami derywacji.

Gdybym wziął sobie do serca sugestię alexio, powinienem przygotować pięć koni z rzędem, bowiem, ku mojemu zaskoczeniu, aż tyle nadesłanych przez Państwa wyrazów wypada uznać za poprawne. Oto one:
CZAKONIE – od Jakub CZAKON, szachista;
KOZANICE – od KOZANICA – kazalnica, ambona w gwarze góralskiej;
KOZIANCE – od KOZIANKA – osada w gminie Iława lub mieszkanka miejscowości Kozy, największej pod względem liczby ludności wsi w Polsce;
NIEKACZO – nadesłany poza konkursem, ale tip-top (jeśli nie niekaczo, to jak, indyczo?);
ZAKOCENI – osoby hodujące wiele kotów (profesjolekt).
Za poprawny byłby także uznany, gdyby został nadesłany, wyraz NIEOCZKA (jakieś takie ni to oczka, ni nieoczka).

Nikt nie uporał się z trzema zadaniami, więc jedna nagroda poczeka do następnego konkursu, a druga została rozlosowana między autorów prawidłowych rozwiązań dwóch zadań. Ściślej, rozlosowana została możliwość wybrania sobie jako nagrody dowolnej łamigłówki z tej strony. Laureata proszę o kontakt pod adresem m.penszko@polityka.com.pl w celu ustalenia sposobu przekazania (której?) nagrody. Wskazanym przez los laureatem, czyli wyborcą nagrody jest Pawel.