Łamidoba

Kilka wpisów temu wspomniałem o Kanadyjczyku Joe Defries. Ten rekordzista oryginał trafił do Księgi Guinnessa po prawie 35-godzinnym rozwiązywaniu bez przerwy łamigłówek sudoku. Tymczasem jego rekord nie wydaje się trudny do pobicia. Tak przynajmniej twierdzi większość uczestników odbywających się co roku na Węgrzech 24-godzinnych mistrzostw łamigłówkowych. Siódmy taki maraton – doba rozwiązywania niemal ciurkiem zadań logicznych – miał miejsce pod koniec minionego roku w Budapeszcie. Startowało 31 osób z 10 krajów – wszyscy „chorzy” na łamigłówki, niektórzy na… bezsenność, stanowiącą niewątpliwie handicap. Nie zabrakło mistrzyni świata w sudoku Czeszki Jany Tylovej. Na zwykłych mistrzostwach w rozwiązywaniu łamigłówek przydaje się żelazna kondycja, przede wszystkim psychiczna; na 24-godzinnych fizyczna odgrywa nie mniej istotną rolę. Bywa, że w ostatnie chwile turniejowej ciszy wdziera się donośne chrapanie, choć zdarza się to sporadycznie. Częściej widać głowy z trudem zachowujące odpowiedni dystans od kartek z zadaniami. Aż dziw, że ta impreza nie stała się jeszcze poligonem badań nad wpływem długotrwałego, intensywnego wysiłku intelektualnego na efektywność tegoż oraz na funkcjonowanie organizmu w ogóle.

Rund jest 13 po mniej więcej 100 minut, a w każdej kilkanaście niełatwych łamigłówek; przeciętnemu rozwiązywaczowi na dobę byłoby aż nadto jednej 100-minutowej porcji. Między rundami są krótkie przerwy. Cały czas pracuje prężne, bo odświeżane jury (na trzy zmiany), sprawdzając prace, więc wyniki pojawiają się na bieżąco. Ostateczne rezultaty znane są tuż po zakończeniu turnieju i… można pójść spać. Ale przedtem najlepszym wręczane są nagrody, środki poniekąd nasenne – omszone butelki przedniego węgierskiego wina z najlepszego i najdroższego rocznika.

Dotąd w maratonie zwykle brylował Niemiec Ulrich Voigt. W ubiegłym roku nie zjawił się, ale godnie zastąpił go jego rodak Michael Ley, zajmując drugie miejsce. Zwyciężył niespodziewanie Chorwat Goran Vodopija. Z trójki naszych łamigłówkowych długodystansowców (Michał Borny, Tomasz Krajewski, Marcin Krasuski) najlepiej wypadł Tomek (dziewiąty).

Zadania dla maratończyków – grubo ponad dwieście – przygotowuje międzynarodowa ekipa. Na ogół są one ciekawe i oryginalne. Oto dwa przykłady („strzałkowe” ułożyli Cihan Altay i Mehmet Murat Sevim z Turcji, „figurowe” Włoch Alberto Fabris).

Strzałki w sieci
Zaczernij niektóre strzałki, tak aby każda – zarówno czarna, jak i biała – wskazywała na dokładnie jedną czarną strzałkę.

rys 1_4.jpg

Pięć figur
Umieść na szachownicy pięć figur – Króla, Hetmana, Wieżę, Gońca i Skoczka. Liczba w danym polu oznacza, przez ile figur to pole jest atakowane. Figury nie atakują się wzajemnie i żadna nie stoi na polu z liczbą.

rys 2_6.jpg

I jeszcze informacje dla tych, których w przypływie fantazji naszłaby ochota spędzić pod koniec tego roku szalony weekend na Węgrzech, główkując przez 24 godziny: koszt uczestnictwa w imprezie (trzy dni, hotel plus wikt) wynosi 150 Euro; o terminie poinformuję w Łamiblogu z odpowiednim wyprzedzeniem.